Narastają problemy w zatrudnieniu przy pracach polowych w województwie świętokrzyskim. Brakuje rąk do pracy. Polacy w dużym stopniu nie są zainteresowani pracą w sadownictwie i rolnictwie, a mężczyzn z Ukrainy brak. Jak rozwiązać deficyt siły roboczej?
Stopa bezrobocia obniża się w naszym województwie od początku roku. Od 8,2 procent w styczniu do 7,7 procent w marcu, czyli w ostatnim oficjalnym zatwierdzonym przez GUS odczycie. Kwietniowa stopa bezrobocia nie jest jeszcze oszacowana, ale już widać, że nastąpił znaczący spadek zarejestrowanych bezrobotnych. W kwietniu w porównaniu z marcem było ich o tysiąc mniej, czyli wynosi ona obecnie 32 537 osób.
– Taka zmiana na pewno przełoży się w kwietniu na niższą niż w marcu stopę bezrobocia. Być może nawet do wysokości 7,5 procent – informuje Aleksandra Marcinkowska – dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Kielcach.
Statystyki WUP pokazują, że nadal utrzymuje się zróżnicowanie bezrobocia w powiatach i od lat ma podobny charakter. Najwyższa stopa bezrobocia występuje w powiatach na północy województwa – w powiecie skarżyskim jest to 14,9 procent, w koneckim i starachowickim oraz ostrowieckim po 10 procent. Wyższe od średniej wojewódzkiej bezrobocie dotyczy powiatu opatowskiego – 14,4 procent.
Lepsze wskaźniki bezrobocia mają powiaty zlokalizowane na południu województwa. Powiat buski ma stopę 4,3 procent i jest to najniższa stopa bezrobocia w regionie świętokrzyskim.
Jak ocenia dyrektor Aleksandra Marcinkowska, zatrudnienie w sektorze rolnym ma w dużym stopniu charakter sezonowy. Popyt na pracowników wzrasta cyklicznie, w określonych porach roku.
– Producenci rolni w niewielkim stopniu korzystają z pośrednictwa urzędów pracy. Od początku roku zgłosili do urzędów w całym województwie tylko 459 ofert – to niewiele, bo ponad 2 procent wszystkich ofert w województwie. Sami deklarują, że praca, którą oferują wymaga siły fizycznej, więc ich problemy kadrowe nasiliły się wraz z odpływem obywateli Ukrainy, którzy wcześniej stanowili znaczną część zatrudnionych przez nich pracowników. Teraz, kiedy struktura demograficzna migracji zza wschodniej granicy uległa odwróceniu, większość stanowią kobiety z dziećmi. Problemy w zatrudnieniu przy pracach polowych narastają, a przy tak niskiej stopie bezrobocia, jaką mamy teraz, skala zainteresowania ze strony polskich pracowników może nie być wystarczająca, aby rozwiązać problemy sadowników i rolników związanych z deficytem siły roboczej – tłumaczy Aleksandra Marcinkowska.
Jak dodaje, trzeba pamiętać, że w rolnictwie świętokrzyskim dominują gospodarstwa prowadzące produkcję wyłącznie roślinną, mniej jest tych z produkcją mieszaną, a najmniej z wyłącznie produkcją zwierzęcą.
– To wpływa na rodzaj zatrudnienia oferowanego przez rolników i sadowników. Są to prace związane z przygotowaniem gleby do siewu i nasadzeń, pielęgnacją i ochroną roślin, zbiorami, sortowaniem i przechowywaniem plonów. Mamy jednak świadomość, że znaczna część przypadków zatrudnienia w tym obszarze nie jest ujęta w statystykach urzędów pracy – informuje dyrektor Marcinkowska.