Początek pszczelarskiej jesieni to zakończenie pożytku głównego i czas na przygotowanie pszczół do zimy, a więc i do przyszłego sezonu. Od tego, jak skrupulatnie pszczelarz zajmie się pasieką zależeć będzie zdrowie owadów i przyszłoroczne miodobranie.
– Przygotowania jesienne są niezwykle ważne, ponieważ stanowią fundament do przeżycia zimy przez pszczoły. Pszczelarz ma w tym czasie wiele pracy. Do jego obowiązków należało w ostatnich tygodniach i jeszcze obecnie przy dobrej pogodzie: zakarmienie pszczół odpowiednią ilością syropu, ścieśnienie ula, wytępienie warrozy, zapewnienie dobrej jakościowo matki, gruntowny przegląd pasieki pod kątem wystąpienia objawów chorobowych, ocieplenie gniazda, ocenienie stanu technicznego uli i ostatnie korekty oraz zapewnienie dobrej wentylacji w ulach – mówi Arkadiusz Kubicki, prowadzący amatorską pasiekę z kilkunastoma rodzinami w okolicach Kielc.
Kluczem do przetrwania zimy jest właściwe zadbanie o pszczoły. – Jak chcemy mieć pszczoły w przyszłym roku w dobrej kondycji, to nie powinniśmy już zwlekać z żadnymi zabiegami – mówi pszczelarz.
Jak ocenia Arkadiusz Kubicki, tegoroczny sezon należał do udanych.
– Była spadź, na którą każdy czekał, bo już od dawna nie można było na nią liczyć. Ja miałem dużo ciemnego miodu, który jest dobry i pożądany przez klientów. Dla mnie właśnie spadziowy, ciemny miód leśny jest najzdrowszy i najsmaczniejszy. Myślę, że wiele osób się zgodzi z moją opinią, chociaż podniebienia są różne – mówi Arkadiusz Kubicki.
Jak dodaje pszczelarz, tegoroczne ceny miodów są tylko nieco wyższe od tych z ubiegłego roku.
– Spodziewałem się, że ceny miodu będą w tym roku znacznie wyższe, ale są one mniej więcej na takim samym poziomie, chociaż koszty poniesione przez pszczelarzy na pasieczysku są wyższe niż w roku ubiegłym – wyjaśnia młody pszczelarz.