Wielka baba z rodzynkami, szynka, kiełbasa, jajka, chleb, masło, ser, chrzan, sól, pieprz i koniecznie baranek oraz pisanki – świecenie pokarmów ma w Polsce tradycję sięgającą XIV wieku. Warto jednak wiedzieć, że święcenie pokarmów swoje początki ma w czasach pogańskich.
Jak mówi etnolog dr Alicja Trukszyn, w Polsce zwyczaj ten kultywowany jest od XIV wieku, ale nie we wszystkich regionach.
– W zachodniej Polsce na terenach, które znalazły się w jej granicach dopiero po II wojnie światowej, święcenie potraw było prawie nieznane. Przed rokiem 1945 na Kaszubach tylko szlachta święciła wielkanocne pożywienie. Podobnie było na Śląsku, gdzie święcenie potraw w Wielką Sobotę było zarezerwowane wyłącznie dla dworów szlacheckich. Na ziemiach śląskich zwyczaj ten na dobre upowszechnił się dopiero na przełomie lat 70. I 80. XX wieku. Dotarł tam razem z mieszkańcami z centralnej Polski – tłumaczy etnolog.
Co święcono w koszyku? – Wielką babę z rodzynkami, którą zawijano w wypraną, białą chustkę. Obok niej, w dużym wiklinowym koszu, układano szynkę, kiełbasę, jajka, chleb, masło lub ser, chrzan, sól, pieprz i koniecznie baranka oraz pisanki. Gipsowy baranek był kupowany w mieście, koniecznie z czerwoną chorągiewką – wyjawia zawartość dawnego koszyka ze święconką Alicja Trukszyn.
Baranek – to znak Chrystusa, który zwany jest również „Barankiem Bożym”. Uosabia zwycięstwo życia nad śmiercią. Na chorągiewce jest umieszczony krzyż oraz napis „Alleluja”, wyrażający radość ze zwycięstwa życia nad śmiercią oraz pokonania grzechu. To także symbol łagodności, niewinności i ofiary. Wierzono, że baranek wielkanocny zapewni domownikom przychylność sił natury i ochroni przed klęskami.
Jajko jest znakiem początku życia i odrodzenia. Podobnie jak baranek wielkanocny, oznacza triumf życia nad śmiercią. Kiedyś jaj nie spożywano przez cały Wielki Post i powracały na stoły dopiero na Wielkanoc. Dzielenie się jajkiem ma charakter braterski i służy umocnieniu więzi rodzinnych. Zwyczaj malowania jaj wywodzi się z pogańskiego, wiosennego święta Jare, a swoją symbolikę mają zdobienia – np. szlaczki oznaczają nieśmiertelność – jak i barwy, np. brąz – pomyślność w rodzinie, a czerń i biel – pamięć o zmarłych. Święconym jajkiem dotykano zwierzęta domowe, by uchronić je od chorób, a skorupki rozsypywano wokół domu i zakopywano w narożnikach pola, co miało zapewnić urodzaje.
Chleb symbolizuje Ciało Chrystusa, dla chrześcijan jest symbolem życia. Symbolizuje pokarm dla duszy, czyli Ciało Chrystusa. To znak przeistoczenia dokonanego w obecności apostołów w Wieczerniku w Wielki Czwartek, uobecnianego w Eucharystii. Chleb jest symbolem pomyślności, dostatku, obfitości i sytości. Wkładamy go do koszyka, aby zapewnić sobie dobrobyt i pomyślność.
Sól oznacza oczyszczenie. Dodaje smaku potrawom i chroni przed zepsuciem. Według wierzeń ma moc odstraszania zła i mocy nieczystych. Ten życiodajny minerał towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. W Kazaniu na Górze powiedział Chrystus o swoich uczniach, że mają być „solą ziemi”.
Pieprz symbolizujący gorzkie zioła, nawiązuje do ziół, które dawniej Żydzi dodawali do charosetu (rodzaj sosu). Robili to na pamiątkę ciężkiej, niewolniczej pracy przy produkcji cegieł w Egipcie.
Wędlina oznacza dostatek materialny, zdrowie i płodność, ale jest też symbolem baranka, którego Izraelici zabijali i spożywali rodzinnie w święto.
Chrzan, który ma ostry smak i zdolność wyciskania łez uważamy jest za metaforę goryczy Męki Pańskiej, zwieńczonej słodyczą Zmartwychwstania. Oznacza tężyznę fizyczną, ludzkie siły i żywotność. Wierzono, że zapobiega nieszczęściom i obezwładnia złe moce. Dodany do święconki, miał zapewnić pokój w życiu rodzinnym.
Masło lub ser świadczy o przyjaźni między człowiekiem a siłami przyrody i zwierzętami. Gwarantuje zdrowie i rozwój stada domowych zwierząt: krów, kóz i owiec, od których pochodzi.
Ciasto zaś to oznaka daru danego od Boga. Wypiek domowy – babka czy mazurek – wyraz naszych umiejętności i symbol nieukształtowanej materii przemienionej w formę doskonałą. Jego słodycz jest nagrodą za wytrwanie w umartwieniach w czasie Wielkiego Postu i zwiastunem Królestwa Niebieskiego.
Do poświęcenia tych pokarmów przywożono bryczką księdza. Czasem kropił wszystkie koszyki przed miejscową kapliczką, krzyżem lub w wybranym domu. Tam gromadzili się mieszkańcy pobliskich gospodarstw.
– Po powrocie ze święcenia każda gospodyni ze święconką w koszyku trzy razy obchodziła dom dookoła, aby ustrzec obejście przed piorunami. Podobno bardzo dawno temu, po wejściu do domu ustawiała kosz na oknie, by jak najmniej żebraków w ciągu roku „przychodziło po prośbie” – wyjaśnia etnolog.
