Ochrona upraw przed szkodnikami, prowadzona w taki sposób, by nie zagrażać innym osobnikom, ani ludziom – to możliwe. – Jeśli chcemy zachować plony musimy być bezwzględni dla szkodników, ale najważniejsze, by rozsądnie dobierać środki chemiczne – podkreślał dr Paweł Jedynak z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Pestycydy to środki, których zadaniem jest zabijanie patogenów. W praktyce to sposoby na ochronę roślin. Nie mylmy ich z nawozami, które stanowią pokarm dla roślin – tłumaczył dr Paweł Jedynak z Wydziału Biologii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Z jednej strony pestycydy chronią uprawy przed szkodnikami, a z drugiej – mogą zagrażać nie tylko ludziom, ale także m.in. pszczołom i innym pożytecznym organizmom.
Jak tłumaczył ekspert, pestycydy – wbrew obiegowej opinii – mogą być używane w uprawach ekologicznych. – Jednak spośród dwóch tysięcy preparatów zarejestrowanych w Polsce można używać tu używać jedynie około siedemdziesięciu – tłumaczył gość Czwórki. Jak podkreślał, te pestycydy muszą spełniać szereg warunków i charakteryzować się bardzo konkretnymi własnościami. – Przede wszystkim muszą być pochodzenia naturalnego, ale ten warunek wcale nie oznacza jeszcze, że nie są truciznami. Przykładem jest Rotenone – dziś już zakazany, bo zbyt toksyczny – który miał pochodzenie naturalne, ale działał podobnie jak cyjanek i szkodził także ludziom, prowadząc do różnych chorób, m.in. neurodegeneracyjnych – mówił ekspert.
Kolejnym niewinnym przykładem może być ekstrakt z czosnku. – Jeśli dostanie się na ludzką skórę oczywiście może działać drażniąco, jednak to nie wszystko. Może on być toksyczny m.in. dla pszczół, dlatego trzeba go używać z rozwagą na rośliny kwitnące – podkreślał ekspert.
Istnieją jednak pestycydy uznawane za bezpieczne. – To cały szereg substancji, m.in. Spinosad, produkowany przez bakterie. Wydaje się selektywny i bardzo szybko rozkłada się po dostaniu do gleby, więc nie zalega w środowisku. Kolejne to związki produkowane z chryzantem. Mają działanie owadobójcze, a jednocześnie są bezpieczne dla ludzi – wyliczał ekspert. W rolnictwie ekologicznym stosuje się więc swoistą „broń biologiczną” – zagrażającą tylko niektórym owadom. – Owad, który usiądzie na roślinie potraktowanej taką substancją ginie, dzięki czemu chronimy nasze uprawy – podkreślał Paweł Jedynak.