Rozpoczął się grudzień – ostatni miesiąc w kalendarzu. Obecnie jego nazwę wiąże się z słowem „gruda”, oznaczającą zamarzniętą ziemię lub bryły śniegu czy lodu, ale nie zawsze tak ten miesiąc nazywano.
W staropolszczyźnie nazwa 12 miesiąca w roku dawniej brzmiała także „prosiniec”. Dlaczego? Być może od próśb, ponieważ grudzień to czas wielu świąt, jak wspomnienie świętych Mikołaja, Łucji, Katarzyny, czas Wigilii, Bożego Narodzenia, ale być może także od prosa, które w tym czasie służyło do wykonywania obrzędowych chlebków i było jednym z głównych zbóż jedzonych o tej porze roku.
Jak podają historyczne źródła, nazwa „prosiniec” może pochodzić też od prosiaków, które ubijano w tym miesiącu na święta, aby było czym nakarmić rodzinę i znajomych.
Grudzień to czas, z którym wiąże się wiele przysłów i ludowych porzekadeł, które zgodnie z tradycją są mądrością narodów. Najbardziej znane to:
W pierwszym tygodniu grudnia, gdy pogoda stała, będzie zima długo biała.
Mroźny grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu.
Grudzień jaki, czerwiec taki.
Suchy grudzień stoi za to, że sucha wiosna i suche lato.
Jeśli w grudniu często dmucha, to w marcu wciąż plucha.
Grudzień z grzmotami, rok z wiatrami.
Gdy w adwencie szadź na drzewach się pokazuje, to rok urodzajny nam zwiastuje.
Grudzień zimny, śniegiem pokryty, daje rok w zboże obfity.