Jaskółki to ptaki, które w polskiej kulturze ludowej symbolizują wiosnę. W pogańskim świecie jaskółka związana była z wiosennymi świętami płodności i odrodzeniem przyrody. W chrześcijaństwie jest symbolem pracowitości, dobrej nowiny i nowego życia. Na ziemi kieleckiej miała też znaczenie magiczne.
– Wraz z nadejściem wiosny wypatrywano jaskółek na niebie. Jeśli było się w grupie osób i pierwszym ujrzało tego ptaka na niebie, to można było liczyć na szczęście i pomyślność przez cały rok: „Kto jaskółkę, z pomiędzy wielu razem zebranych ludzi, najpierwej zobaczy, skoro do nas na wiosnę gnieździć się powraca, ten zazwyczaj wróży sobie na cały rok szczęśliwość i dobre powodzenie”, by tak się stało, należało widząc pierwszą wiosenną jaskółkę na niebie, pochylić głowę i spojrzeć pod nogi. Jeśli zobaczyło się włos, sierść lub fragment szczeciny do budowania jaskółczego gniazda, należało to wziąć i nosić przy sobie. Zapewnić to miało szczęście i pomyślność – wyjaśnia cytując Oskara Kolberga znaczenie jaskółki na polskiej wsi etnolog, dr Alicja Trukszyn.
Jaskółkom przypisywano na wsi szczególną moc.

– Na naszej dawnej wsi obowiązywały prawa boskie, a że każda żywa istota na ziemi powstała z łaski Boga, dlatego wystrzegano się krzywdzenia zwierząt, powszechny był więc przesąd, że nie należy niszczyć jaskółczych gniazd, bo za ten bezprawny czyn groziła kara boska. Nie wolno też było ich łapać i nosić w rękach, bo: „Kto złapie jaskółkę i w ręku ją nosi, obleje mu się głowa strupami, a jeźliby to była kobieta ciężarna, będzie miała dziecko cierpiące na ognik, czyli ogniopiór”. Bardziej przezorni ludzie wystrzegali się nawet patrzenia na jaskółki, które zmierzały do gniazd, gdyż groziło to trwałą ślepotą: „Wystrzegają się nawet patrzeć za nadlatującą do gniazda albo wylatującą jaskółkę, bo rozgniewana, gdy upuści swój pomiot na oko, natychmiast człowiek oślepnąć może”.
Na wsi kieleckiej wiara w sfery magiczne była bardzo silna, toteż przy podejmowaniu ważnych decyzji dotyczących gospodarstwa, na przykład zakupu konia, radzono się jaskółek. Ptaków tych obawiały się przede wszystkim gospodynie, które wierzyły, że jaskółki posiadają dar psucia mleka (charakterystyczny dla czarownic i ciot). Jaskółkę łączono też z rośliną zielną zwaną glistnikiem, powszechnie znana jako jaskółcze ziele. Bylina ta wyrasta wiosną, wraz z powrotem jaskółek, a zamiera w czasie ich odlotu. Wykorzystywana była w medycynie ludowej jako lekarstwo na choroby skórne. Stąd właśnie przekonania, że krzywda wyrządzona jaskółkom powoduje dolegliwości skórne, jak chociażby piegi na twarzy.
– Uważano również, że jaskółcze ziele jest amuletem. Prości chłopi powiadali, że jaskółki smarują sokiem z jaskółczego ziela oczy swoich piskląt, aby je otworzyły. Jaskółka dymówka gnieżdżąca się w oborach i chlewach, chroniła zwierzęta przed chorobami i przed „urokiem” oraz piorunami. Powszechnie wierzono, że w czasie burzy z grzmotami i błyskawicami przylatują do domów i stodół i chowają się pod strzechę, maleńkie ptaszki podobne do jaskółek. Miały to być dusze niemowląt zmarłych bez chrztu. Dzieci te chciały dostać się do nieba, ale odstraszali je aniołowie za pomocą piorunów, dlatego często trafiały w strzechę, gdzie ukrywały się te tajemnicze ptaszki. Aniołowie nie ciskali gromami w chaty, gdzie gniazdka miały jaskółki.