Suszymy i marynujemy grzyby, smażymy powidła, wekujemy papryki, robimy kompoty i susze z jabłek, gruszek czy śliwek, kisimy kapustę, kopcujemy ziemniaki, warzywa – takie zapasy na zimę od wieków przygotowywało się na świętokrzyskiej wsi.
– Jeśli cofniemy się do XVIII czy XIX wieku to odkryjemy, że w wiejskich chałupach urządzano specjalne wieczory roboty domowej, podczas których gospodynie wspólnie, raz w jednym, raz w drugim domu przygotowywały specjały na zimę – mówi etnolog dr Alicja Trukszyn.
Grzyby, jabłka, gruszki, śliwki suszono w piecach chlebowych. Kopcowano ziemniaki, pietruszkę, marchew zakopywano w piasku. Październik był też czasem, kiedy kończył się chów gęsi, które pieczono na świętego Marcina, czyli 11 listopada.
O tej porze robiono też świniobicie, a mięso porcjowano, suszono, wędzono, przerabiano na kiełbasy i szynki na Boże Narodzenie.
– Tak właśnie robiono przed wiekami na świętokrzyskiej wsi, obecnie w niektórych domach jest jeszcze tradycja robienia przetworów na zimę, gromadzenia zapasów, jednak w dobie supermarketów zajęcie staje się niestety coraz mniej popularne – dodaje etnolog.
Te i inne świętokrzyskie zwyczaje opisane są w „Kalendarzu zwyczajów ludowych – świętokrzyski rok agrarny”, który został wydany ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz marszałka województwa świętokrzyskiego i jest dla naszego regionu encyklopedią tradycji i ludowej kultury.