W ten weekend w wielu miejscowościach regionu odbywaj się gminne dożynki. Termin nieprzypadkowy, a ma on związek z obchodzonym 15 sierpnia świętem maryjnym.
Jak wyjaśnia Aleksandra Imosa z Muzeum Wsi Kieleckiej, Dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, nazywany również Dniem Matki Boskiej Zielnej, jest świętowany jako dzień zakończenia zbierania plonów.
– Mówiło się: „Na Wniebowzięcie zakończone żęcie”. Starano się, by do połowy sierpnia żniwa były zakończone. Świętowanie plonów ma swoje pierwociny w wielu kulturach, w czasach daleko przedchrześcijańskich. A obecnie oprócz dziękowania za plony, ma swój wymiar także symboliczny i bardzo związany z naturą. Jest powiedzenie, że „tego dnia każde zioło woła: weź mnie do kościoła”. Gospodynie przygotowują specjalny bukiet ziół, w naszym regionie jest nazywany zielem, a w innych miejscach pojawia się np. nazwa równianka – wyjaśnia.
Bukiet składa się z różnych roślin: ziół – mięty, melisy, rumianku, kwiatów ogrodowych, plonów ogrodu takich jaki marchewka czy nabite na patyk jabłko i przede wszystkim kłosy zbóż. Jest święcony w kościele.
– Po przyniesieniu do domu miał swoje znaczenie magiczno-ochronne. Było zatykane za święty obraz, albo kładzione na najważniejszej belce w domu czy parapecie – w każdym razie w godnym miejscu. Te zioła miały chronić domostwo. Gdy coś złego się działo, wrzucano okruszki zbóż do pieca, okadzano pomieszczenie, by je oczyścić ze złych mocy, by wypędzić chorobę czy nieszczęście. Zioła z tego ziela również zaparzano, i bywało, że dawano do picia krowie, która się ocieliła, by w ten sposób się oczyściła – wymienia przewodnik po Muzeum Wsi Kieleckiej.
Bukiet ziół, podobnie jak palma wielkanocna, był niegdyś pieczołowicie przechowywany aż do następnego roku. Aleksandra Imosa dodaje, że w święto maryjne także dziękowano za plony.
– Mówimy o wieńcach dożynkowych. Używamy słowa wieniec, czyli specjalnie splecione kwiaty, rośliny, które się niosło na głowie. Skąd to się wzięło? Dziś mamy ogromne, misternie wykonywane wieńce z kłosów, kwiatów, warzyw i owoców, ich pierwociną był wianek, który niosła najlepsza żniwiarka, najpiękniejsza dziewczyna, która wspierała żeńców swoim śpiewem. Musiała to być panna. To ona niosła na głowie wianek z kłosów i kwiatów do kościoła, tam był poświęcony, a potem zanoszono dar dziedzicowi – opisuje.
Ze świętem plonów oczywiście łączy się biesiada, zabawa, fundowanie poczęstunku, co obserwujemy także dziś. Aleksandra Imosa zwraca uwagę na ich znaczenie. – Dzień dożynek, dzień okrężnego, bo tak też nazywano to święto, to jest finał całorocznych starań o zapewnienie dobrych plonów. One gwarantowały przeżycie. Dobre plony ratowały przed głodem. Dlatego przez cały rok, przez wszystkie święta starano się zabiegami magicznymi, modlitwami, zaklęciami, pracą sprawić, by były udane, by w żniwa nie zabrakło siły, by zbiorów nie zniszczyła pogoda czy gryzonie – tłumaczy.
Każdy rok wyglądał podobnie. Ta cykliczność, powtarzalność gwarantowały poczucie bezpieczeństwa. Dziś (niedziela, 14 sierpnia) święto plonów odbędzie się m.in. w Bielinach, Opatowcu, Chmielniku, Masłowie, Bodzentynie, Tuczępach i Dwikozach.