Tłusty czwartek, który w tym roku w kalendarzu przypada 16 lutego jest dniem, w którym królują pączki. To ostatni moment, aby przed nadchodzącym Wielkim Postem pofolgować swoim zachciankom i najeść się smakołyków. Warto jednak wiedzieć, że pączki nie zawsze były słodkie.
Historia słodkiego pączka sięga czasów starożytnych, kiedy to w Rzymie słodkim przysmakiem zajadano się w ostatnie dni karnawału. Od setek lat ten przysmak znany jest też w krajach Bliskiego Wschodu. Pierwsze polskie pączki nie były słodkie. Miały postać nadziewanego słoniną chlebowego ciasta, smażonego na smalcu. Podawano je z tłustym mięsiwem i zapijano… wódką. Pączki zyskały słodkie oblicze w XVI wieku, a zaokrągliły się na przełomie XVII i XVIII. Zwano je nie tylko pączkami, ale również blinami, babałuchami lub na Śląsku kreplami (od niemieckiego Krapfen, oznaczającego ciasto smażone na tłuszczu).
Nasi przodkowie objadali się początkowo ciastem ze słoniną, boczkiem i mięsem, które suto zapijano wódką. Dziś pozostałością po tych zwyczajach jest właśnie słodki pączek smażony w głębokim tłuszczu. Królują pączki z różą, wiśnią, czekoladą, budyniem i innymi nadzieniami, polane lukrem lub oprószone cukrem pudrem. Dawniej przyrządzając pączki nadziewano także migdałami lub orzechami.
Panuje przekonanie, że jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – nie będzie się mu wiodło. Wierzono, że kto na nie trafi, będzie miał w życiu szczęście.