Wiosna i lato to tradycyjnie czas ślubów i towarzyszących im przyjęć weselnych.
Na dawnej świętokrzyskiej wsi znanych było z tej okazji wiele obrzędów i zwyczajów ludowych. Zaprezentowane zostały w czasie V Gminnego Przeglądu Kół Gospodyń Wiejskich w Końskich przez Koło Gospodyń Wiejskich Proćwiń w widowisku zatytułowanym „Oczepiny”.
Oczepiny były jednym z najważniejszych weselnych obrzędów. Jak przedstawili ludowi artyści z Proćwinia, rozpoczynały się one, kiedy wybijała północ. Był to szczególny moment dla panny młodej, która symbolicznie żegnała się wówczas ze stanem panieńskim.
- Koło Gospodyń Wiejskich Proćwin jury doceniło za kunszt artystyczny i dobra znajomość obrzędu oczepin. Jurorki doceniły również przygotowana z dużą dbałością o detale scenografię – mówiła przewodnicząca jury Anna Smolińska – dyrektor Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie.
Nazwa obrzędu pochodzi od czepca, który wkładano na głowę mężatki, po tym jak zdjęły jej z głowy panieński wianek. Oczepiny znane u ludów słowiańskich zwane też były przedbabinami, czepieniem, czepinami. Czepiec weselny uszyty był z białego płótna i był misternie wyhaftowany. Najczęściej był podarunkiem od matki chrzestnej.
Na ten obrzęd weselne druhny i inne kobiety zabierały dziewczynę do bocznej izby i tam sadzając ją na ławie lub skrzyni uroczyście nakładały jej czepiec. Umieszczony na głowie, naznaczony był znakiem krzyża świętego i stawał się atrybutem małżeństwa. Obrzędowi towarzyszył też zwyczaj obcinania długiego warkocza. Weselnicy w tym czasie oczekiwali na świeżo upieczoną żonę, a towarzyszyły im przyśpiewki i tańce.
Czepiec, który zastąpił panieński wianek miał na celu zakrywanie włosów, jako atrybutu kobiecości i urody. Według przekazów, warkocz u mężatki wystawiony na światło słoneczne mógł bowiem spowodować lawinę nieszczęść dla całej wsi, dlatego gospodynie pilnowały, aby ani jeden kosmyk włosów nie wystawał spod czepka.