Dobiegł końca czas przeznaczony na stosowanie na gruntach uprawnych nawozów azotowych mineralnych i nawozów naturalnych płynnych. Ale rolnicy mają jeszcze miesiąc na stosownie nawozu naturalnego stałego. Terminy nawożenia są bardzo ważne dla czystości wód i bioróżnorodności.
Jak informuje Piotr Witczak, kierownik Działu Technologii Produkcji Rolniczej i Doświadczalnictwa w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach, każdy nawóz azotowy ma ograniczenia w stosowaniu jesienią i wiosną. Okres, kiedy nie powinniśmy stosować tych nawozów obejmuje czas od końca października do końca lutego. Wyjątkowo na uprawy wieloletnie, trwałe użytki zielone można stosować nawozy naturalne stałe do 30 listopada.
Według przepisów, na grunty orne można stosować nawozy azotowe mineralne i nawozy naturalne płynne od 1 marca do 20 października.
– Czyli w zasadzie na grunty orne już od 20 października do końca lutego nie wolno, stosować nawozów naturalnych płynnych i mineralnych. Ale są wyjątki, ponieważ nawozy mineralne możemy stosować nawet w lutym. Pod warunkiem jednak, że średnia dobowa temperatura zrówna się z temperaturą, w której rusza wegetacja. Wtedy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podaje gminy, w których taka temperatura została osiągnięta i można rozpocząć stosowanie nawozów mineralnych – mówi Piotr Witczak.
Jak zaznacza nasz ekspert, nawozy mineralne stałe, na przykład popularny obornik, na gruntach ornych można stosować od 1 marca do końca października. Na uprawy trwałe, wieloletnie, trwałe użytki zielone można stosować nawóz naturalny stały od 1 marca do 30 listopada.
Dlaczego tak ważne jest zachowanie tych terminów?
– Ponieważ chodzi o to, że w okresie zimowym, jeżeli późno zastosujemy obornik, niestety, azot nie zostanie wykorzystany. Rośliny w czasie przerwy wegetacyjnej nie pobierają azotu i ten pierwiastek, który jest wydzielany z nawozów naturalnych czy mineralnych, zostanie wymyty do wód gruntowych i wraz z nimi dostanie się do rzek, jezior, w efekcie końcowym do Bałtyku. I to jest duży problem – wyjaśnia Piotr Witczak.
Zachowanie właściwych terminów ma ustrzec i zabezpieczyć nasze wody przed azotanami, powodującymi ich eutrofizację, czyli zanikiem bioróżnorodności w wodach, co wiąże się z ich zanieczyszczeniem.
– W takiej wodzie nie ma życia, natomiast pojawiają się szkodliwe bakterie, które wyłączają zbiorniki z użytkowania. Zanieczyszczenie azotanami wód w efekcie może doprowadzić też do zanieczyszczenia wody pitnej – tłumaczy ekspert ŚODR.
– Dlatego w 1991 roku wprowadzono specjalną ustawę, czyli Dyrektywę Azotanową, chronią wody przed zanieczyszczeniem. W Polsce te przepisy obowiązują od 2018 roku. Dosyć późno wzięliśmy za przestrzeganie tych przepisów, stąd nasze cieki wodne nie są jeszcze w dobrym stanie. Aby się poprawił, trzeba wykonać wiele pracy – mówi Piotr Witczak.