Jajko to symbol, który jest z nami od zarania dziejów. To symbol pomyślności, zwycięstwa dobra nad złem, a przede wszystkim odradzania się życia wczesną wiosną.
Tradycja pisanek ma swoje korzenie w Persji, czyli wcześniejszej sumeryjskiej Mezopotamii. Na tamtych terenach znaleziono pisanki sprzed ponad 6 tys. lat. Używano ich do religijnych rytuałów na całym świecie, nie tylko na Bliskim Wschodzie, czy w Europie, ale również w Chinach i Japonii.
– Po około dwustu latach od wprowadzenia do Polski chrześcijaństwa Kościół zezwolił na spożywanie jaj podczas świąt wielkanocnych pod warunkiem ich wcześniejszego poświęcenia, czyli pozbawienia ewentualnych demonicznych właściwości. Tym sposobem zapoczątkowany został zwyczaj święcenia pokarmów w kościele – wyjaśnia dr Alicja Trukszyn, kulturoznawca, etnolog, folklorysta i orędowniczka i propagatorka historii i obrzędowości ziemi świętokrzyskiej.
Przez wieki jajkom nadawano dodatkowe magiczne atrybuty poprzez stosowanie odpowiednich kolorów oraz wyrysowanie specjalnych figur, czy esów-floresów.
– I tak powstały pisanki. Wierzono w ich uzdrowicielską moc, dlatego pocierano nimi chore miejsca. Dotykano nimi zwierząt w zagrodzie, aby były zdrowe, a skorupki zakopywano w czterech rogach domu, by zapewnić domownikom pomyślność. Woda z pokruszonymi skorupkami święconego jajka była uważana za lek na ból zębów i miała wpływać na płodność trzody. Woda po gotowaniu jajek również nie mogła się zmarnować, był to idealny środek kosmetyczny. Umycie się nią zapewniało urodę dziewczętom, a chorym przywracało zdrowie.
Pisanki służyły też do okazywania zainteresowania pannom. Kawaler wyrażał swoje uczucia, rzucając pisanką w wybrankę swojego serca. Na Wołyniu tradycja dawała szansę chłopcom na pocałowanie lubej aż trzykrotnie, bez specjalnych ceregieli. Wystarczyło mieć pisankę i powiedzieć do panny „Chrystus Zmartwychwstał” – mówi dr Alicja Trukszyn.