Polsce nie grozi niedobór żywności. Na nasze potrzeby żywności wystarczy – zapewnił w sobotę wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że niedobór żywności w Europie czy na świecie może spowodować wzrost jej cen.
– Słyszymy, że Ukraina jako największy eksporter zboża na świecie dziś ma problemy z eksportem tego zboża. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że Polsce nie grozi niedobór żywności. Nie mogę tego powiedzieć o świecie, o Europie. Tam ta sytuacja wygląda inaczej, często bardzo dramatycznie – powiedział wicepremier Sasin podczas spotkania z mieszkańcami Działdowa (warmińsko-mazurskie).
Dodał, że „Polska dziś jest dużym producentem i eksporterem żywności”. Zapewnił, że „na nasze potrzeby żywności absolutnie wystarczy”.
– Ale trzeba się nastawić na to, że niedobór żywności w tej skali może powodować wzrost cen. My się już w pewien sposób przed tym zabezpieczamy, likwidując obciążenia podatkowe na żywność. Będziemy reagować na bieżąco, gdyby okazywało się, że te wzrosty będą widoczne – zapewnił wicepremier.
Wskazał, że „obecnie żyjemy w świecie globalnym i gdy problemy są gdzie indziej to nie można mówić, że one nas nie dotyczą”.
– Jeśli zabraknie tego zboża ukraińskiego na Bliskim Wschodzie i w Afryce, to z powodu głodu nastąpi wielka fala migracji. Należy przewidywać, że pojawi się w Europie – dodał.
Jak mówił, „musimy sobie uświadomić, że żyjemy w czasach trudnych i wymagających, dalekich od naszych oczekiwań”. Według niego dziś najważniejsze jest, by reagować. – My reagujemy. Chcemy ratować polską gospodarkę, miejsca pracy – podkreślił.
W jego ocenie „największą zmorą może być bezrobocie”. – Tego musimy uniknąć, żeby polskie rodziny miały się z czego utrzymać (…) Temu poświęciliśmy bardzo wiele, wydaliśmy ogromne pieniądze – powiedział.
Odniósł się też do zarzutów, że rząd przyczynił się do wysokiej inflacji. – Zarzucają nam, że rząd odpowiada za inflację. W jakimś stopniu te 100 mld zł, które trafiły na rynek oczywiście miały wpływ. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie, czy wolelibyśmy miliony bezrobotnych, czy wolelibyśmy bankructwa firm, przedsiębiorców? Czy lepszym rozwiązaniem – chociaż też złym – było to, że te pieniądze spowodowały nieco wzrost inflacji – powiedział wicepremier.
Zaznaczył, że za wysoką inflację w 70 proc. odpowiada Rosja. – Ponadto też w jakimś procencie dodatkowe pieniądze na rynku odpowiadają, ale też odpowiada wzrost wynagrodzeń. Czy mamy to hamować? Czy mamy powiedzieć Polakom, że „ceny rosną a wy macie zarabiać tyle samo i nie dostawać podwyżek?” – pytał Sasin.
Wskazał, że rząd reaguje na trudną sytuację emerytów czy kredytobiorców. – Dla nas ważne były kwestie społeczne i by Polacy czuli, że mogą liczyć w trudnych sytuacjach na wsparcie rządu. Chcemy tak dalej postępować – podsumował.