Przepiórka była nie tylko ulubionym ptakiem świętokrzyskich chłopów, związanym ściśle z rytmem prac na roli, ale i zwyczajem zostawiania ostatnich niezżętych kłosów zwanych „przepiórką. W naszym regionie żniwa, choć rozpoczęte nieco później niż w roku ubiegłym zakończą się tradycyjnie przed 15 sierpnia.
Żniwa mają na polskiej wsi doniosłe znaczenie i wiąże się z nimi wiele ludowych zwyczajów.
Jak wierzono, głos przepiórki mówił na wiosnę: „Pójdźcie pleć”, w lecie: „Pójdźcie żąć, a na jesieni „Nie ma nic!”. To ostatnie zawołanie nadało miano ostatniej garstce zboża, bo ofiarny charakter i symbolika ciągłości wegetacji były widoczne w obrzędach dotyczących właśnie ostatnich kłosów.
– Znany był zwyczaj zostawiania ostatnich niezżętych kłosów zwanych „przepiórką” i „brodą”. Niekiedy „przepiórka” była trzykrotnie „oborywana” przez ciągniętą za nogi przodownicę lub młode panny, aby zapewnić ciągłość wegetacji i urodzaj – mówi etnolog, doktor Alicja Trukszyn.
I dodaje: – Upalny dzień zazwyczaj był ostatnim dniem żniw, gdy na ściernisku stały ustawione snopki skoszonego zboża, zawsze w rogu pola pozostała tylko jedna nieskoszona kępka. Nikt jej nie próbował skosić, bo tę ostatnia kępkę zwano kozą, przepiórką, brodą: „Zwyczaj chce, aby żniwaki dochodząc już do końca resztowych zagonów, zostawili w polu garść niezżętego zboża – tylko żyta i pszenicy. Po zakończeniu żniw następowała jej celebracja przez panny. Wracały do garści stojącego zboża, otaczały ją w koło i w trakcie śpiewu plewiły z „garstki” wszelki chwast. Starsze kobiety skręcały wszystkie kłosy w jedno pasmo do kupy, zwracając je do ziemi i zawijając w środek „garstki”. Dziewczęta wiązały całą tę garść wstążką i ubierały polnymi kwiatami, a w środek kępki kładły na kamyku nakrytym białym płótnem ofiarę z chleba. Po ozdobieniu przepiórki, wszystkie siadały na miedzy lub w rogu pola i odpoczywały spożywając posiłek przyniesiony przez gospodynię, plotkowały i śpiewały wesołe piosenki – tłumaczy ciekawe zwyczaje etnolog.
Jak podają źródła, w przestrzeni roboczej do strefy sakralnej przechodzono przez „oboranie przepiórki”, to znaczy, że chłopcy łapali dziewczęta i przeciągali po ziemi dookoła resztki.
Bardzo ważny był ostatni zżęty snop zboża, który oddzielnie niesiono do stodoły.
– Pilnowano go szczególnie, bo przynoszony był w wigilijne popołudnie do domu i stawiany w rogu izby. Na ziemi świętokrzyskiej przyszłoroczny siew rozpoczynano z ziarna uzyskanego z tegoż właśnie snopa – mówi Alicja Trukszyn.