Rozplenice, prosa czy miskanty – na progu jesieni są w pełni kwitnienia i nie można odmówić im urody. Trawy, które są nie tylko niezwykle dekoracyjne, ale i łatwe w uprawie, mogą w ogrodzie także chronić przed wiatrem i zapewniać prywatność aż do listopada.
Zauroczony od wielu lat trawami jest Maksymilian Trzpis, właściciel gospodarstwa ogrodniczego, który w Borkach koło Szczucina uprawia je od kilku lat.
Jak mówi entuzjasta traw, który uprawia je w rodzinnym gospodarstwie Ogrodowe Pasje, obecnie na rynku trawy są niezwykle modne.
– Przebojem wkroczyły do naszych ogrodów i trudno sobie dziś bez nich wyobrazić zielone tereny – mówi Maksymilian Trzpis.
W jego gospodarstwie można teraz zapoznać się z około 300 odmianami miskantów, rozplenic i pros, łatwych w uprawie i dekoracyjnych.
– Trawy nie są wymagające – nie potrzebują żyznej ziemi, uprawiane mogą być nawet na piachach, dobrze znoszą suszę, są też odporne na szkodniki – przekonuje do ich uprawy młody rolnik.
Jak informuje ogrodnik, do najpopularniejszych gatunków należy miskant gracillimus, który tworzy nawet ładne żywopłoty, miskant memory – popularny ze względu na duży pióropusz i dorastający do wysokości 2,5 metra. Pęknie prezentują się w ogrodach rzadziej występujące gatunki.
Trawy najlepiej sadzić wiosną, te posadzone jesienią mogą bez odpowiedniego ukorzenienia, nie przetrwać zimowych chłodów. Należy sadzić je na stanowiskach nasłonecznionych. Posadzone w miejscach zacienionych nadmiernie się wydłużają, są wiotkie i słabe. Gatunki pampasowe trzeba posadzić na ciepłych, osłoniętych przestrzeniach.