Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Bije mnie mamusia”, którą wykonuje kapela spółdzielni Tkactwo Świętokrzyskie Bodzentyn.
Ludowa pedagogika ma zwykle na podorędziu jedno, ale za to skuteczne narzędzie edukacyjne. Jak się w wiosce coś komuś tam nie spodoba, to lu! Wio przez łeb i już wszystko gra i buczy. To żadna tam przemoc, wykorzystywanie siły fizycznej, agresja tylko wypraktykowany przez pokolenia instrument wychowawczy.
Kijem, grabiami, postronkiem, batem raz za razem, po równo traktowane są przy tym – co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości – dzieciaki obojga płci. Różnicy w tym przypadku nie ma żadnej, bo przecież absolutnie być nie może. Jednakowo ciężką – karzącą – siłę domowej dyscypliny ordynowanej przez starsze pokolenie odczuwają młodzi chłopcy i dziewczęta. W tym przypadku bowiem dualizm jest nie tylko praktyczny, ale całkowicie uzasadniony Taryfy ulgowej w tym przypadku nie było, nie ma i nie będzie. Każdy, kto na to zasłużył, ma już tam swoje gorzkie paternoster.
Matka tłucze więc wcale nie z sadystycznych pobudek, tylko z wypraktykowanej przez los zasady „gdzie popadnie” nieposłuszne córki. Ojciec przez wytrzepanie skóry uczy szacunku i pokory swoich synów. Tłuką – znaczy rozumieją i kochają, uczą życia i pomagają dziatwie znaleźć właściwą drogę. Córka robi za wiejską latawicę, lata po wiosce za chłopakami, bo akurat przyszła na nią kryska, nic innego nie koci się w głowie, tylko amory? To łup raz koło razu, przez plecy, po łapach, albo mówiąc oględnie i ze zrozumieniem po tych całych… no jak to się one nazywają – pośladkach. Matka wali na odlew, ale pociecha, też – na całe szczęście – swoje wie. Chlipiąc pod nosem i łykając gorzkie łzy. Mój dobry panie Boże, przecież to katowanie dzieciątka, chociaż w słusznej sprawie, na nic. Co każdy doskonale wie, bo sam na własnej skórze taką akurat lekcję od swoich rodziców kiedyś tam w życiu – odebrał!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Bije mnie mamusia” – wyk. kapela spółdzielni Tkactwo Świętokrzyskie Bodzentyn
Bije mnie mamusia i z rana i z wieczora,
Bo przyuważyła, że jo chłopaczora – zaraza,
Bo przyuważyła, że jo chłopaczora.Bije mnie mamusia, bije mnie grabiami,
Zebym nie lotała za temi chłopami – zaraza,
Zebym nie lotała za temi chłopami.Nie bij mnie mamusiu, nie bij mnie mój Boże,
Bo już twoje bicie nic mi nie pomoże – zaraza,
Bo już twoje bicie nic mi nie pomoże.