Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Do wody” [POSŁUCHAJ].
Po każdym dniu przychodzi zawsze noc, a każde przekrojone na pół jabłko ma zawsze dwie cząstki. W ludzkim życiu tak jest natomiast zaplanowane, że każdy chłop szuka sobie kobity, a nadobna dziewczyna wypatruje – zawsze – oczy za nadobnym kawalerem. O czym z werwą i swadą, ze zrozumiałym zacięciem wykrzykuje dzisiaj te swoje oczywiste prawdy nasza solistka. Którą wola boża natchnęła akurat do gwałtownego poszukiwania życiowego partnera. Bo chłop jest potrzebny, by nie powiedzieć absolutnie niezbędny, jak nie wiem co, do życia. Ma być i koniec, to jest oczywiste bez żadnego gadania i mrugania oczami. Musi się krzątać po izbie, łazić z kąta w kąt, ale robić to co każdy jeden chłop umie i potrafi. Robić zawsze to, co do niego zgodnie z chłopską naturą należy. Bez partnera (w innym przypadku można spokojnie powiedzieć, że i bez partnerki też) nie ma nie tylko na wsi życia! Chłop kobicie zawsze potrzebny jest i basta! Jak tlen jest niezbędny do życia, tak partner jak najbardziej – również! Jaki by tam on, ten chłop do wspólnej niedoli nie był. Taki, siaki albo owaki. Mały, duży, chudy jak tyczka albo przeciwnie – gruby niczym dynia. Nie ma to akurat najmniejszego znaczenia, byle by był. To jest zasadnicze i najważniejsze w całym tym chytrym planie. Desperacja naszej solistki najlepiej wyraża się w tym momencie we frazie, że ten jeden i jedyny, wyśniony i wymarzony, może być nawet samym czortem. Wszystko jedno, z której strony nadejdzie i kiedy się wreszcie zadomowi. Może pojawić się w zagrodzie choćby prosto z piekła. Byle by tylko przyszedł i był. Niech wszystko w tym piekle rzuci i przeniesie się na ziemię, do nas, do wioski. Szarpnie za skobel furki, otworzy szeroko drzwi do sieni i niech zajmie przygotowane dla niego miejsce. Byle przylazł, byle by nareszcie już był. Tutaj gdzie na niego czeka specjalnie przygotowane miejsce. Siedziałby sonie wtedy elegancko przy piecu, kulasy ogniem ogrzewał, ale żeby nareszcie był w izbie. Odnalazł się na tym ludzkim padole, na tym bezrybiu. Mój jeden, jedyny. Co z tego, że rogaty i owłosiony, ale w portkach! W sam raz do wszystkiego, co w gospodarstwie potrzebne, zdatny do każdej roboty. Nie tylko do tych miodów, które na każdego chłopa zawsze w gospodarce oczekują, ale do roboty. Przecież znalazł swój adres, jest u siebie i na swoim. No to że on, ten kuzyn rodem z piekła czeka? Przecież na ziemi i na gospodarce tyle roboty do zrobienia! Niech pracuje!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Do wody”
Do wody, do wody koniki puszczojcie
Ludziska kochane, chłopa mi szukojcie
Ludziska kochane, chłopa mi szukojcieNiechby bele jakie to chłopisko było
Byle by się za nim co nocke nie ckniło
Byle by się za nim co nocke nie ckniłoWysłam na góreckę, spojrziałam do nieba
Mój Boże kochany, chłopa mi potrzeba
Mój Boże kochany, chłopa mi potrzebaMoże być chudzina, może być i gruby
Byle bym się miała do kogo przytulić
Byle bym się miała do kogo przytulićI tak sobie śpiwom pod kościelnym płotem
Wyszłabym bym za diabła, byle on był chłopem
Wyszłabym bym za diabła, byle on był chłopemWedle porzekadła, to wiatr wieje wszędzie
To za byle krzoczkiem trochę ciszy będzie
To za byle krzoczkiem trochę ciszy będzieJuż mi się naprowde czekanie sprzykrzyło
Poszłabym za dziada, by mi się trafiło
Poszłabym za dziada, by mi się trafiłoWyglądom na chłopa z wieczora i rano
Bo chłop mi potrzebny nie ino do spanio
Bo chłop mi potrzebny nie ino do spanio