Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Drożyna” [POSŁUCHAJ].
Tym razem zrobiło się smętnie, rzewnie i tęsknie. Powiedzieć można nawet – nostalgicznie. Aż się ukochanym oczy zaszkliły. Ból istnienia nieproszony ani nieoczekiwany wlazł chyłkiem do izby. Rozsiadł się pod piecem jak basza i tkwi kolcem cierniowym w sercu. To panieńskie łzy wielkie jak grochy kapią jedna po drugiej na deski wyszorowanej na święto podłogi. Jak się poznali, to się pokochali, no to się wie. Jasiek, robotny chłop wiecznie w polu za koniem. Kaśka. piękna jak obrazek w książce, dzień w dzień do niego chodziła ze zajdami w których zalewajka chlupotała w gliniaku, parowały jeszcze ciepłe suto omaszczone ziemniaki. Patrzyli na siebie miłośnie, za ręce trzymali, plany jakieś tam pewnie na przyszłość roili oboje. Jak to młodzi, jak zakochani. Przysięgali na wszystkie świętości, na cały świat miłość, wierność, a może nawet i posłuszeństwo. Oraz, ma się rozumieć, że cię nie zostawię, że nie opuszczę nigdy, ale to przenigdy. Niech się pali, wali, niech się ziemia trzęsie, nie ma mowy ani gadania. A gdzie tam znowu, a na co, a po co? Jak już wszytko jest eleganckie, fantastyczne. Takie uszyte w sam raz, takie akurat. Wydaje się, że nawet anieli byli tej wielkiej miłości, temu związkowi dwojga młodych serc od zawsze przychylnie nastawieni i przyjaźni. Przyszłość zatem rysowała się elegancko. Nic tylko na zapowiedzi dawać, posag szykować i witać w progach nową rodzinę. Już, już cała gromada szykowała się na to weselne przyjęcie, na zabawę do białego rana w remizie. A ty masz babo placek – chłopa wzięły miastowe za oszywkę i zaciągnęły w kamasze. Przepadł na rok, na dwa. Wiadomo czy się w tym szerokim świecie nie zbiesi? Nie przepadnie i nie wróci już na wieś. Jak tam daleko od domu, to mu może inna w tym łbie zawróci. Innymi miodami skusi? Trudna sprawa i masz babo placek. Co z takim kłopotem, z tym całym nieszczęściem – którego na razie jeszcze nie ma – teraz zrobić ? Wiadomo, że lepiej zawsze tak na wszelki wypadek, na zimne to jednak podmuchać. To się wtedy nawet przypadkiem skóry na rękach nie poparzy. No był chłop, ale się zbył, przepadł jak ten kamień w wodzie. Nie wiadomo jak się to wszystko z czasem poukłada. Wróci czy nie wróci, przepadnie czy zniknie? A po tej całej miłości być może pozostanie tylko ból. I wydeptana przez Kasię na miedzy ścieżka. Może tak być, może. Ale wcale nie musi, bo przecież życie płata ludziom zawsze takie figle, o których nigdy nikomu się nawet w najlepszym śnie nie śniło.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Drożyna”
Przez caluśką wieś, jest drożyna, jest
Wydeptała ją Kasieńka, gdy nosiła jeść
Wydeptała ją Kasieńka, gdy nosiła jeśćJak jeść nosiła Boga prosiła
Dopomóż mi mocny Boże, bym jego była
Dopomóż mi mocny Boże, bym jego byłaTy bendziesz moja, a ja będę Twój
Tylko ty mi, droga Kasiu z innymi nie stój
Tylko ty mi, droga Kasiu z innymi nie stójJa będę stała i rozmawiała
Ale ciebie drogi Jasiu będę kochała
Ale ciebie drogi Jasiu będę kochałaMamusiu moja, boli mnie głowa
Odjechał mnie mój najmilszy, nie dał mi słowa
Odjechał mnie mój najmilszy, nie dał mi słowaNie dał mi płakać ani się smucić
Obiecał mi za dwa lata do mnie powrócić
Obiecał mi za dwa lata do mnie powrócić