Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Gdy miałem lat 19” [POSŁUCHAJ].
Ludowa mądrość najchętniej i najczęściej j opowiada o ludzkich, kłopotach, zwykłych, codziennych, mogłoby się zdawać, zmartwieniach. W dramatycznych balladach jakie dyszkantem wykrzykują śpiewacy wszystko jest przewidywalne niczym odmawiany na lekcjach w szkole podstawowej wiersz dla grzecznych dzieci. Wszystko jest przecież jednoznaczne, proste, takie oczywiste. Od samego początku do finału takie samo, rozpisane elegancko na głosy person dramatu. Nie jakaś tam fascynacja, jakieś spojrzenie ukradkowe, jakieś tam długie jak nurt wiejskiego strumyka podchody. Tylko wszystko od samego początku po ostateczny kres elegancko ułożone na swoim miejscu, wpięte, niczym szczeble w drabinie albo przybite gwoździem, jak sztachety w płocie. Ja jest para młodych i nadobnych to zaraz musi być miłość jak się należy i jak się patrzy. Nie jakaś tam taka byle jaka, na chwilę, jedną zabawę w remizie czy ukradkowe spotkanie pod lasem. Tylko – co powinno być zawsze zrozumiałe i oczywiste niczym amen w pacierzu – taka po sam grób, raz na zawsze, na zabój. A iżby nie było to życie zbytnio nudne i powszechne, toczące się wytartymi na gościńcu koleinami to cała historia powinna być doprawiona jak zupa solą i pieprzem. Czyli musi być piękno, jak się patrzy i dramat, który nadchodzi szybkimi krokami. Z jednej strony młody, co to ślepia wybałusza i wyciera upocone z podniecenia łapy w portki, z drugiej niewinna panienka spuszczająca skromnie oczy. Ale przecież zalotnie rozmarzone te oczęta. Los już przewrotny jest, że szczęście ulatuje szast-prast i już. Chłopak idzie w kamasze, czyli w rekruty, a zrozpaczona dziewczyna rzuca się bez wahania pod pociąg, którym ukochany akurat wyprawia się do wojska. Było wesele, a jest pogrzeb. Samo – oczywiste i przewidywalne życie.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Gdy miałem lat 19” [POSŁUCHAJ]
Gdy miałem lat dziewiętnaście
Żyłem przy ojcu i matceKochałem piękną dziewczynę
Mieszkała w ubogiej chatceKochałem piękną dziewczynę
Mieszkała w ubogiej chatceTak bardzo ja ją kochałem
I ona też mnie kochałaJa dla niej serce oddałem
A ona łzy gorzkie lałaJa dla niej serce oddałem
A ona łzy gorzkie lałaDo wojska mnie powołali
Karabin już na mnie czekałWestchnąłem cicho do Boga
Cóż ja się biedny doczekamWestchnąłem cicho do Boga
Cóż ja się biedny doczekamGdy ja do pociągu wsiadłem
Maszyna z wolna ruszyłaWidziałem jak moja miła
Za mną na tory wskoczyłaWidziałem jak moja miła
Za mną na tory wskoczyłaNie żal mi jest tego świata
Nie żal rodzinnej krainyŻal mi jest mego anioła
Żal mi jest mojej dziewczynyŻal mi jest mego anioła
Żal mi jest mojej dziewczyny