Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Gdzie ta moja baba?” [POSŁUCHAJ].
Z goła prawdą jest jak z racją – każdy posiada swoją. I każdy tam dobrze swoje wie. Nawet najprostszy problem i niespodziewany kłopot znajduje zawsze salomonowe rozwiązanie, słuszne, ale tylko w tym jednym, jedynym przypadku. Dylematy trafiają się każdemu człowiekowi na to, by je rozwiązywał. W zgodzie z własnym pomysłem, z własnym sumieniem. Iż, że na swoją korzyść mówić nie potrzeba, bo to jest oczywiste i jednoznaczne. Z każdego kłopotu można – a gdzie ta zaraz można – należy! – wyjść na swoje, na prostą drogę. Zamiast rozpaczać, biadolić, łykać gorzkie łzy, trzeba brać życie i problem za łeb i po swojemu rozwiązywać. Dla własnych korzyści, ma się rozumieć, i tak jak się należy. Nie oglądać się na innych, tylko pomyśleć o sobie, o swoim, dla siebie. Sąsiedzka pomoc, wsparcie jest dobre – powiem więcej – konieczne, ale tylko wtedy, gdy wszystko układa się zgodnie z naszym, osobistym dyktatem i pod naszą komendą. W innym przypadku o kooperacji nie ma mowy. Co moje to do mnie należy, obcy niech się już tam lepiej trzyma z dala. Bo nigdy nic dobrego z takiej współpracy nie wyniknie, żaden cel nie zostanie tak jak należy osiągnięty. Mówiąc wprost i bez ogródek – pomoc to jest dobra, ale przy żniwach i w przypadku nieszczęścia, ale na co dzień to już niekoniecznie. Bo jak się taki pomagier zakrzątnie, swoje trzy grosze wciśnie nie tam gdzie trzeba, to z tego tylko robi się zamieszanie i większy niż można sobie wyobrazić kłopot. Życie na co dzień nie raz i nie twa potwierdza taką akurat a nie inną regułę. Daleko szukać nie potrzeba, wystarczy się uważnie wokół siebie rozejrzeć.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Gdzie ta moja baba?” [POSŁUCHAJ]
Gdzie ta moja baba? Po wodę polazła
Oj, siadła na cembrzynie, do nij się przymarzła
Oj, siadła na cembrzynie, do nij się przymarzła
Jakżem ci jo se wzioł stary siekierczyny
Oj, dopierom odrąboł babę od ty cembrzyny!
Oj, dopierom odrąboł babę od ty cembrzyny!
Dobrze też zrobiłem, żem babę odrąboł
A bo się zza stodoły somsiadek przyglądoł!
A bo się zza stodoły somsiadek przyglądoł!
Choć babo do domu, bo mróz strasznie pali
Oj, zobaczom nas ludzie i się bedom śmiali
Oj, zobaczom nas ludzie i się bedom śmiali
Somsiadek kochany, to jest chłop uroczy
Oj, chciałby dla mnie pomóc, ale tylko w nocy
Oj, chciałby dla mnie pomóc, ale tylko w nocy
Nie chcem ja pomocy ni żadnej dorady
Oj, wtedy mnie pomożesz jak ja nie dam rady
Oj, wtedy mnie pomożesz jak ja nie dam rady
Lepi wskoczyć w studnie z wysokiego płotu
I wcale się nie żenić i ni mieć kłopotu
I wcale się nie żenić i ni mieć kłopotu