Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Już to po śniadaniu”, którą wykonuje Wacław Pejas.
Potęga w kieleckich wioskach tkwi wcale nie w wielkości posiadanego dobytku czy gospodarstwa rolnego, ale w rodzinie. Jak to kiedyś mi odpowiedział krótko i treściwie na pytanie jak liczny jest jego ród Józek Noga z Mąchocic – wiele was jest? A dużo! Jakby my chcieli, to mogliby my wpieprzyć cały naszy i sąsiedni też wsi. Serio, tak beznamiętnie i przymusu był mi wyznał.
Nasz bohater z songu wykrzyczanego przez Wacława Pejasa wyraźnie hołduje tej złotej maksymie, bo zalecając się do wybranki oferuje nie złudne i ulotne jak dym na wietrze miłosne dyrdymały, tylko konkrety. Jak się zaraz Marysia zgodzi, to on, natychmiast też się zaprzęgnie do męskich obowiązków. Nie będzie się tam ociągał, tylko na kusoki rodzina powiększy się o eleganckiego, tłustego i zdrowego synka. A potem, jak to jest w życiu i jak zawsze być powinno – co rok, prorok. Chłopoki, jeden w drugiego, takie, że mucha nie siada. Drugi, piąty i dziesiąty. Na co małżonka może by i przystała, bo jak amor człowieka ułapi za szyję, to nie odpuści, wszystko musi tak być już, jak jest w gwiazdach zapisane.
Dopiero po kolejnym dziedzicu wiejskiego majątku przyjdzie właściwy czas i pora na siostrzyczkę, czyli na dziewczynę. Bo z tymi panienkami, to niekoniecznie wygoda jest. Jak już się taka na świecie pojawi, to chociaż dobra, ładna i miła to niesie ze sobą same kłopoty. A już najgorszy to ten, że trzeba od razu pomyśleć o stosownym posagu. Co w rzeczywistości, niekoniecznie zawsze, ale czasem jak najbardziej – tak – jest jednak kłopotem. Dobytek trzeba przecież zawsze mnożyć, a nie dzielić!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Już to po śniadaniu ” – wyk. Wacław Pejas
Już to po śniadaniu, już to po łobiedzie,
A moja Maryśka jak że z nami będzie,
A moja Maryśka jak że z nami będzie?A moja Maryśka dejmy sobie gęby,
Będziemy się kochać jak pora gołębi,
Będziemy się kochać jak pora gołębi!Jak pora gołębi i jak te dwa ptoki,
Rod bym ci Maryśka syna na kusoki,
Rod bym ci Maryśka syna na kusoki.A jak będzie z nami dobrze na dobranoc,
Oj to drugi bedzie na samom Wielkanoc,
Oj to drugi bedzie na samom Wielkanoc.A jak będzie z nami syrokie kochanie,
Łoj to trzeci będzie na samo kopanie,
Łoj to trzeci będzie na samo kopanie.A jak nie zapadnom miedzy nami gniwy,
Łoj to czwarty bedzie na samiutkie żniwy,
Łoj to czwarty bedzie na samiutkie żniwy.A jak bede jadła o to bocek tłusty,
Łoj piąty bedzie na same zapusty,
łoj piąty bedzie na same zapusty.A jak będę miała wselakie wygody,
Łoj to sósty będzie na samutkie gody,
Łoj to sósty będzie na samutkie gody.O mój drogi Janku, dejwa sobie pokój,
Bo już żeśwa dośli do seściu chłopoków,
Bo już żeśwa dośli do seściu chłopoków.A jak po tych chłopcach cały rocek minie,
To se pomyśliwa, ło siódmy dziewcynie,
To se pomyśliwa, ło siódmy dziewcynie.