Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Kiedy jeszcze w wózku byłem”.
Jak ktoś ma od Pana Boga talent, to spokojna głowa! Nigdy nigdzie nie przepadnie, na złą drogę nie zejdzie, nie zawieruszy się, nie zatraci. Przeciwnie – będzie zawsze wesół rad i szczęśliwy. No i najważniejsze: życie ułoży mu się jak w Madrycie. Bo taka jest, jak wiedzą wiejscy muzykanci, wola boża i skrzypce. Iskra talentu, wyssana z mlekiem matki rodzicielki uzupełniana jest w takim przypadku przez całą muzykalną rodzinę. Bo niemowlak leży co prawda jeszcze w beciku, oczami przewraca, japę drze, jak głodny, ale lekko nie ma. Nie ma przeproś. Zamiast flachy z mlekiem prosto od krowy karmicielki, kochający ojciec rozwrzeszczaną w niebogłosy progeniturkę katuje oberkami, polkami, walczykami. I tym upiornym rytmem raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy, raz dwa trzy. W czym tatusia – jakże może być inaczej – wspomaga dzielnie starszy brat, tłukąc małolatowi do łysej łepetyny niemowlaka kolejne nuty i frazy. Po takiej edukacji wszystko jest oczywiste i jednoznaczne, drzwi do kariery artystycznej zostały rozwarte właśnie na oścież. Teraz trzeba drogą wskazaną paluchem podążać we właściwym, czyli z góry określonym i wskazanym przez starszych kierunku. Lekko nie ma, przeproś nie ma, ucieczki jak najdalej też nie. Żaden skok w bok nie nadejdzie, trza się brać za to muzykowanie i tej jednej jedynej profesji poświęcić. Nie ma lekko.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Kiedy jeszczcze w wózku byłem”
Kiedy jeszcze w wózku byłem, już śpiewania się uczyłem
Tato z bratem przygrywali, mnie muzyki nauczali!
Tato z bratem przygrywali, mnie muzyki nauczali!
U mamusi na jej łonie, u tatusia na kolanie
A teraz przy taty boku wybijam rytm na bębenku!
A teraz przy taty boku wybijam rytm na bębenku!
Mamo moja, mamo droga, to przecież jest wola Boga
Chciejże Bogu podziękować, że chciał talent nam zachować
Chciejże Bogu podziękować, że chciał talent nam zachować