Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Łoj w kumorze”, którą wykonuje Zespół Śpiewaczy Korniczanka z Kornicy.
Wszystko na tym bożym najlepszym ze wszystkiego świecie ma swoje połówki. Jabłko podzielone na pół, dwa kawałki kiszonego ogórka, dwa końce leszczynowego kija, dwoje ludzi. Znaczy – mówiąc wprost i zrozumiale dla każdego słuchacza i zarazem miłośnika mądrości wyśpiewywanych dyszkantem przez wiejskich muzykantów, jak jest gdzieś tam jakiś chłopina, to musi być – do pary – dziewczę nadobne i piękne jak rozgwieżdżone niebo.
Dlatego i każdy jeden wiejski kawaler, jak już go tylko przyciśnie wola, to siły absolutnie żadnej, nie ma i nigdy nie będzie. Taki desperat zrobi wszystko, żeby celu jaki mu tam w łepetynie świta – dopiąć. Taki fatygant podkradnie się pod okienko, zastuka paluchem w szybkę stuknie i będzie mlaskał niczym głodny kot, łasił do nogi, miotał z miejsca na miejsce jak nakręcony i nie ma przeproś! Przyparło, dopadło, ucapi, rób co chcesz, nie obronisz się.
Co z tego, że ukochana przez kretonową firankę zawieszoną na dwóch gwoździkach szepcze, że nie gdzie tam, o laboga, przecie mama jest obok, zauważy, prześwięci, zabroni schadzki. Ale równocześnie ta pozornie oporna, rozsądna jak by się mogło zdawać dziewoja rodzicielce hardo odpowie, łgając w żywe oczy, że gdzie tam znowu, jakże to tak, nic takiego, nie chłopaki jej w głowie, tylko cisza spokój, święta noc głęboka jak potok co to płynie za chałupą. Żadne tam hihihi, tylko szepty do samej siebie, pod pierzyną, bo nie gdzie z kim, na co i po co? Z obcym, z zalotnikiem, ze starającym się ladaco? Nie, nie i jeszcze raz – nie.
Na nic przestrogi pani mamy, kobiety już przez los i życie wyedukowanej, mądrej po szkodzie, opatrzonej tym męskim rodem, że jak już to jednak trzeba uważać, chłopa najlepiej trzymać dalej niż oczy widzą. Na nic te połajanki, te przestrogi bo ukochana i przemądrzała – jak się okazuje – mamusia może te wszystkie swoje przestrogi i rady schować. Wiadomo gdzie. Bo nawet się dobra kobicina nie obejrzy, jak zakwili wnuk, jak z mamy stanie się babcią. Nie ona pierwsza i nie ostatnia, bo tak już jest ten świat urządzony i poukładany. W te pary, w ten dualizm, w lustrzane odbicie. Jak jest jedno, to drugie też nadejdzie. To pewne jak to, że po niedzieli zawsze przychodzą powszechne dni!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Łoj w kumorze” – wyk. Zespół Śpiewaczy Korniczanka z Kornicy
Łoj w kumorze, łoj w kumorze moja Maryś stercy,
Łoj w kumorze, łoj w kumorze moja Maryś stercy,
Jak zastukom w okienecko, óna mi otworzy,
Jak zastukom w okienecko óna mi otworzy!Po cichutku mój Jasieńku, bo nie jestem sama,
Po cichutku mój Jasieńku, bo nie jestem sama,
Niedaleko, przy okienku tam śpi moja mama,
Niedaleko, przy okienku tam śpi moja mama!No i mama usłysała, zaroz się pytała,
No i mama usłysała zaroz się pytała,
Łoj curóś, moja curóś z kimżeś rozmowiała,
Łoj curóś, moja curóś z kimżeś rozmowiała?A rozmowiałam ci jo ze swoją pierzyną,
A rozmowiałam ci jo ze swoją pierzyną,
Coś mi jom tu powłócyła, a mnie zimno pod niom,
Coś mi jom tu powłócyła, a mnie zimno pod niom!Łoj chyba nie z pierzyną, ino ze swym miłym,
Łoj chyba nie z pierzyną, ino ze swym miłym,
Żeby ci się tak nie stało jak się stało innym,
Żeby ci się tak nie stało jak się stało innym!Łoj stało mi się stało, a ze się stać miało,
Łoj stało mi się stało, a ze się stać miało,
A w niedzielę przy śniadaniu, małe zapłakało,
A w niedzielę przy śniadaniu, małe zapłakało!Łoj mamo moja mamo, nauc ze mnie chować,
Łoj mamo moja mamo, nauc ze mnie chować,
Bo na twoje stare lata bedzie babciu wołać,
Bo na twoje stare lata bedzie babciu wołać,
Bedzie babciu wołać !!!!