Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Męża mam dobrego” [POSŁUCHAJ].
Gorzkie żale, zwykły lament i takie tam, babskie narzekanie. Na los, który niczym kryska na Matyska przylazł na biedną kobiecinę z ludu. Co to ucapiła się za szczęście, trzyma za ogon, kurczowo dzierży. Przywiązana postronkiem, jak koza do sztachety. Co z tego, że połowica rządzi, jak kwoka w kurniku. Co z tego, że jest w domu wielką panią. Jak ten jeden, jedyny, tłucze kobiecinę, żonę rodzoną, kiedy mu na to przyjdzie ochota. Bije, to znaczy, że kocha i mu na tej życiowej partnerce zależy. Przemoc w takiej wiejskiej miłości jest od wieków przypisana i przez to zrozumiała. Szturcha, to kocha i szanuje. Odwróci się za przeproszeniem plecami i chrapie, to nieszczęście gotowe, jak amen w pacierzu. Albo co gorsza, inna się mu po nocach śni, inna do głowy wciska, chce omamić, zabrać! Chłopinę od prawowitej partnerki wyrwać. Złapać i zatrzymać przy sobie. Skaranie boskie, sodomia, płacz ze zgrzytaniem zębów. Nie do pomyślenia absolutnie i nie do pogodzenia. Na całe szczęście takie story dotyczy nie dzisiejszych czasów i dzisiejszych obyczajów, tylko przeszłości. To wspomnienie z dawnych, odległych o całe dekady latach. Teraz każdy wie doskonale, że jednak jest zdecydowanie inaczej. Nie wiadomo jak – lepiej czy może na odwrót, zdecydowanie gorzej, ale absolutnie nie tak samo. Nie trzeba czytać książek ani kończyć szkoły, żeby mieć takie uniwersalne prawdy na oku. Posiadać przydatną na co dzień wiedzę o życiu. Dzisiaj albowiem, gdy nadeszły i zaczęły obowiązywać odmienne zasady, jest inaczej przecież. Wszystko się pozmieniało, jest odległe od wczorajszej przeszłości. Kompletnie inne, nowe. Nie wiadomo, jak powiedziałem, czy lepsze i bardziej akceptowalne, ale przecież całkowicie odmienne. Gdzie tam dzisiaj chłopakom w głowie ślub, weselny marsz, wymiana obrączek przed ołtarzem. A gdzie tam! Przecież oni, te chłopaki to bałamuty, urwipołcie, psiekrwie i nic dobrego. O czym swoje panienki dzielne rodzicielki przestrzegają jednym chórem. Zgodnym. Nauczają, edukują, udzielają najlepszych życiowych porad, których przecież same w swoim czasie wcale nie przestrzegały ani nie stosowały. Co więc do niczego dobrego zresztą nie doprowadziło, bo nie mogło. Zawsze tak było i pewnie będzie do końca świata albo i dłużej. Jedni pouczają, inni z tej wiedzy korzystać zamiaru nie mają. Bo wszak mocnych na bożą wolę nigdy nie było. I mam nadzieję – świat już tak od pokoleń urządzony jest – nigdy nie będzie.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Męża mam dobrego” [POSŁUCHAJ]
Dobrego chłopa mom, dobrze mu się dzieje, oj da dana
Un raniuchno wstanie, a mnie przyodziejeJak ci mnie przyodzioł, tom sinioki miała, oj da dana
Poszłam do mamusi to mnie nie poznałaWzinam se Heniusia, taką odrobinkę, oj da dana
Musę mu przystawiać do łóżka drabinkeJak un cię probuje, mówi, ze nie powi, oj da dana
Odeńdzie od Ciebie, dziesiunci się dowiCzy to nie prawdziwe każde moje słowo, oj da dana
Bo terajsa młodzież to jest postępowoChce sie chłopak żynić, a nie chce ślubu brać, oj da dana
Ścisko i całuje, chodź miło ze mna spaćA jak się z nią prześpi to i wianek straci, oj da dana
A po tym wyspaniu alimenta płaciNiejedna mi matka syna obiecała, oj da dana
Nie wiem czy naprowdy, czy tak żartowałaA jak żartowała jo ji dopomogę, oj da dana
Niech se go uwiąże do łóżka za nogę