Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Na zagnańskim polu” [POSŁUCHAJ].
Motyw, stary niczym cały nasz świat. No a kto wie, może nawet ciut-ciut bardziej sędziwy? Taka przepychanka, przeciąganie liny, walka płci. Wieczny spór o to, kto kogo przegoni, kto nad kim zapanuje, zdominuje i będzie wtedy górą? Ona czy może odwrotnie, on? Chłopak czy dziewczyna? Jedno dobre drugiego, ale przecież to drugie wcale nie od macochy. Bo niby dlaczego zaraz gorsze od tego pierwszego? Kawalerowie i panny, albo odwrotnie, iżby nie być posądzonym o ten uparty męski szowinizm. Najpierw panny, potem chłopcy. One, wiadomo, zawsze są na to i po to, aby wywiodły ślicznych jak z obrazka fatygantów w szczere pole. Chłopaki, to akurat wiem na pewno, delikatne i onieśmielone feministyczną dominacją, najczęściej tylko pozornie. Swoje już tam doskonale wiedzą. Krygują się w tym całym kołowrotku tak tylko trochę. Tak na niby, jakby to tak powiedzieć, z musu. Niby chciałbym, ale jednak trochę się boję. Kręcą się na pięcie i krygują, ale to wszystko to jest tylko taka gra. Zalotnicy już tam zawsze doskonale swoje wiedzą. Ułożyli ten swój precyzyjny plan. Idealnie chytry, taki że ani jedna mucha nie usiądzie! Jak każde rozkrojone nożem jabłko posiada dwie identyczne połówki, tak każdy chłopak i każda dziewczyna posiadają swój realizowany konsekwentnie pomysł. Jest najpierw zabawa, to później będzie i wesele. W innym czasie zwyczajna szara rzeczywistość, czyli kierat powszechnych obowiązków, którym trzeba czoła stawić, rękawy zakasać i dzień po dniu układać te swoje zabawki na odpowiednich półeczkach. Więc gdy jaworzanka sznuruje na wiejskiej drodze trzewik, to już ona tam dobrze wie na co i po co. A kawaler z sąsiedztwa, albo dajmy na to z jakiejkolwiek innej – dalszej albo bliższej okolicy już też ma tam ukuty we łbie pomysł na swoje życie. Jest projekt, spokojna głowa, to się go zmaterializuje. Przecież ani niczego, ani tym bardziej nikogo nie trzeba się obawiać. Piekło może i jest, ale akurat za wioską, nie za lasem i nie w remizie. Lepiej niż brać życie jakie ono jest, ułożyć w głowie plan. A później go tylko konsekwentnie realizować. Krok po kroku, dzień po dniu. Stąd nic innego tylko cały tydzień niedziela.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Na zagnańskim polu” [POSŁUCHAJ]
Na zagnańskim polu, na zagnańskiej drodze
Śnuruje dziewczyna trzewiczek na nodze
Na zagnańskim polu, widać jej widać jej
Nasze jaworzanki jak dojrzałe kwiaty!
Nasz kosciół w Jaworcu na góreczce stoi
Tam mój kochanecek wcale sie nie boi
Kary się nie boi, ani czego złego
Pójdzie do Jaworzy, do domu mojego
Będę se śpiwała, po zabawach chodzić
Będę tańcowała by chłopu dogodzić
Gdyby te Jaworza smutnymi nie były
Toby jaworzanki w lesie nie chodziły