Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Polka Młoda Wdowa”.
Żyć nie umierać gdy się ma o samej sobie wysokie mniemanie. Co tam ludzkie gadanie, piłowanie dzioba, plotki szeptane przez kumoszki od ucha do ucha? Życie trzeba brać takim, jakim ono jest, chwycić za bary mocnym uściskiem, kolanem przydusić do gołej ziemi. Brać pełnymi garściami, co się człowiekowi należy, co mu jest przypisane. Albo wyrwać innym to co na ich połowie stołu los już kiedyś tam położył, czymś uhonorował, ubogacił. Innym nie należy się nic, a zaborczym i chciwym – wszystko. Niech se tam obcy gadają, co chcą, na co im przyjdzie ochota. Niech palcem wytykają, plecami się odwracają czy przechodzą na drugą stronę ulicy, plując przy tym ze zgrozą i siarczyście. Gdy odnoga z piekła rodem, która się wychyliła zza węgła chałupy i naraziła swoim postępowaniem na ludzkie języki nie ma twardego jak stal charakteru, nie ma czego na tym podłym świecie szukać. Spóźniła się nasza bohaterka na targowisko próżności i nie ustawiła w odpowiednim miejscu i czasie gdy rozdawali urodziwych chłopów. Ano tak, nie przyszła na czas. Z jakiegoś tam, bliżej nieokreślonego powodu i przyczyny. Zamiast galanta, eleganckiego jak z obrazka, urodnego niczym aktor z tureckiego serialu gościa, trafił jej się kompletny odpad. Stary dziad i łamaga, zwyczajna ofiara losu. Żyć z takim pod jedną strzechą? Dzielić stół i łóżko? Przecie od samego patrzenia na takiego łachmytę to zęby bolą! A gdzie tam, a na co, a po co? A przegonić to już to już, zaraz, natychmiast, za góry i lasy! Udusić cholerę pierzyną, na tamten świat wygonić. I – co jest pewne jak wyniki w tabliczce mnożenia – znaleźć sobie takiego fatyganta, jak należy. Takiego, jaki będzie pasował, jaki się do wszystkiego nadaje. Do czego? Każdy już tam to dobrze wie, nie ma potrzeby wyjaśniać szczegółowo i słowo po słowie!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Polka Młoda Wdowa”
Powiadajo ludzie, że jo nie bogato,
powiadajo ludzie, że jo nie bogato
A cztery hektary, a cztery hektary,
a cztery hektary zapisoł mi tato!
A cztery hektary, a cztery hektary,
a cztery hektary zapisoł jej tato.
W Kaźmierzy na rynku chłopów rozdawali,
w Kaźmierzy na rynku chłopów rozdawali…
A żem się spóźniła, a żem się spóźniła,
A żem się spóźniła, starego mi dali!
A że sie spóźniła, a że sie spóźniła,
A że się spóźniła starego jej dali!
Starego mi dali i kochać go musze,
Starego mi dali i kochać go musze
O Boże zlituj się, o Boże zlituj sie
Zlituj się o Boże, wyrwijże z niego dusze!
O Boże zlituj się, o Boże zlituj się,
zlituj się o Boże, wyrwij z niego dusze!
Jak się nie zlitujesz, to ja sama musze,
Jak się nie zlitujesz, to ja sama musze,
Wcisnę pod pierzynę, wcisnę pod pierzynę,
Pod pierzynę wcisne i chłopa udusze!
Wciśnie pod pierzyne, wciśnie pod pierzynę,
Pod pierzynę wciśnie i chłopa udusi!
A jak go pochowom, bede młodo wdową,
A jak go pochowom bede młodo wdową
Jak mnie który zechce, jak mnie który zechce,
Jak mnie który zechce, to się jeszcze wydom!
Jak jom który zechce, jak jom który zechce,
Jak jom który zechce to się jeszcze wydo!
Wezmem se takiego co mo dużo pola,
Wezme se takiego co mo dużo pola,
Bo jesdem robotno, bo jesdem robotno,
Bbo jesdem robotno i się tym nie chwole!
Bo ona robotno, bo ona robotno,
Bo ona robotna i się tym nie chwoli!