Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Przyjechoł do mnie”, którą wykonuje ZŚ Echo Łysicy Bieliny.
Życie na co dzień, a i święta takoż, to się czasem plecie lepiej jak powrósło do wiązania snopków po żniwach. Pozornie wszystko jest oczywiste i jednoznaczne, proste jak dukt w lesie, ale jak się tak uważniej i dokładniej przypatrzyć, to jednak już nie. To znaczy – konkretnie – niekoniecznie jest tak jakby się chciało. Zgrabnie posegregować, pięknie poukładać i zaplanować raz na zawsze.
Bo niby co z tego, że galant pojawił się przed furtką, elegancki, wystrojony jak stróż do kościoła, pachnący „przemysławką”, wodą po goleniu, spirytusem salicylowym albo jeszcze – sami diabli rodem z piekła wiedzą – jakim tam jeszcze innym atrakcyjnym kosmetykiem. Co z tego – zapytam ponownie. Przyjdzie, oprze się o płot, oczami poprzewraca, wyszczerzy zęby, zamruga i panienkę raz dwa, oczaruje.
Jak nieboraczka na ten męski lep się złapie – przepadła jak ciotka na targu w Bodzentynie. Już, skoczyła, zakręciła się, zapomniała o zdrowym rozsądku. Ten natomiast bez wahania zabrał co jego i rozpłynął w wieczornej mgle. Był jeszcze przed chwilą, jeszcze czuć oddech, jeszcze nie rozwiał się na wietrze aromat wyszukanych kosmetyków, zdaje się krajowej produkcji.
Dalej już jest jak zawsze – ni ma chłopiny, zniknął jak sen, przepadł niczym marzenie. Nie ma czym nazad do panny przyjechać? Zapomniał drogi przez wioskę? Coś mu się okropnego przytrafiło? Nogę złamał, pod pierzyną złożony ciężką absolutnie nieuleczalną chorobą śmiertelną? A gdzie tam! Gdzie tam znowu! Inna panienka się tej oczajduszy trafiła, w łbie zakręciła i już. Wszystko się poplątało, znaczy – przepadło…
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Przyjechoł do mnie” – wyk. ZŚ Echo Łysicy Bieliny
Przyjechoł do mnie pięknie ubrany pod zielony gonecek,
Rącki podnosi i tak pięknie prosi o ruciany wionecek,
Rącki podnosi i tak pięknie prosi o ruciany wionecek.Óna mu dała, bo go kochała, ón ji za to dzienkowoł,
Dziękuje tobie moja najmilejsza, nie zapomnę o tobie,
Dziękuje tobie moja najmilejsza, nie zapomnę o tobie.Minęło wiele, śtery niedziele óna za nim posyło,
Cy ni mos kunia, cy cie ni ma doma, cy ci mama wzbronieła,
Cy ni mos kunia, cy cie ni ma doma, cy ci mama wzbronieła?Mom ci jo kunia i jezdem doma, mama mi nie wzbronieła,
Tylko mi inso i od ciebie milso swój wionecek odstąpiła,
Tylko mi inso i od ciebie milso swój wionecek odstąpiła…