Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Siwy gołąbek” [POSŁUCHAJ].
Mądrzy ludzie powiadają, że złapać za ogon szczęście jest tak trudno, że szkoda gadać. Bo niby co z tego, że człowiek sam z siebie na ogół doskonale wie, co mu się tam od życia należy. Planuje więc sobie krok po kroku całe to swoje życie, układa we łbie chytry plan. Najsamprzód jedno, później drugiej, potem trzecie i na koniec czwarte. Tego nie rusza, tamto omija, w tę drogę nie idzie, do ciemnego lasu się nie zapuszcza. Albo, żeby się przypadkiem nie przewrócić, siedzi sztywno, jakby kij połknął, na taborecie w kuchni. Za próg domu się nie ruszy, tylko czeka na mannę, co to mu sama kapnie z jasnego nieba. Tak trwa w tym całym marazmie przez rok, dwa, dziesięć albo i dłużej. Nagle taki safanduła spojrzy ukradkiem przez zakurzone okno na boży świat i zobaczy, że coś tam uciekło, coś minęło, odeszło gościńcem nie wiadomo kiedy. Otrzeźwienie przyjdzie z czasem, albo i nie. Pozmieniało się wszystko kompletnie, na amen. Bo kto dany przez los czas zmarnował, to choćby zasiadł teraz w najszybsze auto, tego, co minęło i na zawsze odeszło – już nie dogoni. Kartki pospadały jedna po drugiej ze ściennego kalendarza i już jest po kompocie. Rób teraz co chcesz i tak nic nie zmienisz. Co było kiedyś przypisane, przepadło. Odeszło, przeszło, przeminęło. Żal ściska, nie powiem co, bo się nawet nie chcę domyślać. Pewnie, że życie można sobie elegancko zaplanować, poukładać jak książki na półce i czekać na boskie zmiłowanie. Jednak kombinować, że szczęście samo zastuka do drzwi chałupy absolutnie nie warto. Lepiej, zdecydowanie, schwytać los w swoje dłonie. Złapać i nie popuścić!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Siwy gołąbek” [POSŁUCHAJ]
A ty siwy gołąbku mój, łotwórz ze mi gołębik swój
Wysukaj, posukaj ładnom panienecke, zebym jo się łozenić móg!I polecioł w daleki świot , nie beło go bez kilka lot
Wyszukoł, poszukoł ładno panieneckę, tako beła jak róży kwiotI polecioł w podworecko, zakołotoł w okienecko
Panienka wyjrzała, ręce załamała, schowała się za łózeckoJak zem Kasi okna mijoł, zapomniol mi rozmaryjon
Serce mi zadrżało, z bólu zapłakało ze cie mieła nie bede mioł