Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Stoje sobie w gonku”, którą wykonuje ZS Korniczanka z Kornicy.
Zaloty i przepychanki, miłosne trele morele, boża wola to tylko takie widzimisię. Rozsądna, dobrze wychowana i przy tym znająca życie panienka, nawet jak się tak jak lalka w sklepie z zabawkami wystawi na ganku na pokuszenie, to wcale nie jak taka hop – siup i zaraz ten tego.
Fatygant przylazł, i owszem, zastukał paluchem, ozorem mlasnął. Puszy się i czai. Z nogi na nogę przestępuje, pcha przez furtkę na ganek jak do siebie. Puszczaj, puszczaj, puszczaj moja mała za drzwi, bo to ja żem tu do ciebie akurat wziął i przyszedł! W konkury, na zaloty, jak po swoje. Po to, co to już ty tam sama dobrze wiesz i rozumiesz.
Wybranka jednak nie jest w ciemię bita, tylko rozważna. Wie doskonale, gdzie są pochowane konfitury, jakie miody ustawiono na desce w spiżarni. Nie ma mowy, żeby tak od razu ten tego. Zaraz, bez namysłu, w jednej chwili i momencie. Droga do szczęścia jest przecież zazwyczaj nie wyłożona kobiercem, tylko usłana ostem pułapek i licznych przeszkód. Które, jak najbardziej, należy ze sporym wysiłkiem pokonać. Nic nie ma za darmo, już teraz, w jednej chwili, natychmiast. Szczęście, nawet to długo oczekiwane posiada – tak jak wszystko w życiu – nie tylko swoją cenę, ale przede wszystkim jest dobrze ukryte. Nie ma lekko, nie ma łatwo, trzeba się dobrze upocić, żeby swoją nagrodę otrzymać. Pewnie, że ona, ta młoda panienka, jest chętna i przekonana, ale jednak – z całej tej swojej kobiecej natury – doskonale wie, że należy i trzeba się podroczyć.
Co za łatwo przychodzi, nie smakuje przecież tak samo jak kromka chleba z masłem. Zatem nie, nie, nie. I tak jeszcze z pięć, albo i nawet z dziesięć razy odmówić, zanim się lisa do kurnika wpuści. Krzesło za piec, stół za drzwi, łóżko do sieni. Plecami się odwrócić, w izbie schować, prychnąć i ramionami wzruszyć. Niech w tych zalotach pojawi się czas. Który, kto to wie, może tak, a może nie, wszystko poukłada równo jak talerze na kredensie.
Kawalera, co to się pofatygował na zaloty dobrze jest wystawić za drzwi, niech poczeka, skruszeje. Niech udowodni że zamiary ma szczere i serce złote. Żaden on tam filut czy amator kwaśnych jabłek, tylko kandydat w sam raz, taki jak się patrzy. Jeden jedyny. Znaczy najlepszy z możliwych. Los wygrany na loterii zwanej życiem.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Stoje sobie w gonku” – wyk. ZS Korniczanka z Kornicy
Stoję sobie w gonku, gonek malowany,
Otwórz moja miła, to jo twój kochany.Jo ci nie otworze, bo się Boga boję,
Innej baby szukoj, o ciebie nie stoję.Ty się Boga nie bój, tylko módl do niego,
Bo nie znajdziesz chłopca ode mnie lepszego.Krzesła powyrzucom, coś ty na nich siadoł,
Stoły powymywom, coś ty na nich jodoł.Siodołem, jadołem, pieściłem, kochołem,
A czarną polewkę od ciebie dostołem.Podłóge wymyje, ażeby pochniała,
Zeby ludzie nie godali, zem go jo kochała.Po co to się kłócić po co to się gniwać,
Lepi dobrze zagrać i ładnie zaśpiwać!