Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Ty ze mnie szydzisz”, którą wykonuje ZS Echo Łysicy Bieliny.
Jak ty mnie, tak ja tobie, wet za wet, słowo za słowo, gest za gest. Złość za złość, bo ty jesteś przechera i ze mnie kpisz. Nie dostrzegasz we mnie zalet tylko same wady. Taka ty jesteś panienko, taka. Szydzisz i kpisz, nie ma w tobie wstydu. A może i jest, tylko ty, psiajucho nie widzisz, jaki jestem piękny, szlachetny, panisko galante, w sam raz jak się patrzy! Akurat jedno jedyne ze wszystkich zdatnych do żeniaczki kawalerów. Albo nie, nie do żeniaczki, ino do tańca i różańca. Takie w sam raz, przycięte na właściwy wymiar, chłopie i pachole atrakcyjne. A ty, dziewczyno tego nie widzisz, bo masz już takie spojrzenie skrzywione na świat, że nic tylko byś szydziła, kpiła i miała mnie, chłopa w sam raz na drogę przez życie nie chcesz nawet oglądać. Żali się łykając gorzkie łzy solista kapeli z Bielin.
Powodzenie u panienek jak najbardziej posiada i ma, ale u tej jednej jedynej, najważniejszej w życiu, tak się psiajucha wzięło i porobiło, akurat – nie. Poczęstowana takim dictum dzieweczka ma w kwestii wzajemnego szacunku i kontaktów męsko – damskich całkowicie odmienne zdanie. Zaraz odpala amantowi, że on jest na oczy chyba ślepy i mu do głowy jakieś głupoty tylko strzelają. Bo przecież ona, zalotnica wcale nie jest taka jak on tam pod lasem czy koło kościoła wykrzykuje. Z tego bólu, żalu, z tej jego niecierpliwości. A przecież ona nie jest taka, nie od macochy, Chociaż go tylko słyszy, ale nie widzi, to zaraz, dlaczego nie? Wszystko może jak tylko zechce, jak ją, tą panienkę mus przyciśnie, jak poczuje iskrę i wolę. Bo i co z tego, że go, tego swojego adoratora nie widzi? Może go przyjąć, jak najbardziej, może nawet i pokochać. Bo ona przecież nie taka, chować, żeby się krygować, za stodołą czekać, aż się kawaler w obejściu rodziców z zalotnikami pokaże.
To wszystko skończy się tak, jak powinno. Bo każdy początek damsko męskich przekomarzań zmierza, a jak, do oczekiwanego finału. Młodzi pod pachę i wio noga w nogę przez kościelną nawę prosto do ołtarza. Gdzie już czeka dobrotliwie uśmiechnięty pleban. Takie życie – najpierw przepychanki i kpiny. Na koniec zaręczyny i ślub.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Ty ze mnie szydzisz” – wyk. ZS Echo Łysicy Bieliny
Ty ze mnie szydzisz, dziewucho,
Ty ze mnie szydzisz,
Ty mnie tylko wtenczas kochasz,
Kiedy mnie widzisz!Hop, hop! Da i da!
Oj dana, dana dana moja dana.
Hop, hop! Da i da!
Oj danaż moja dana.Z ciebie nie szydzę, chłopaku,
Z ciebie nie szydzę,
Bo cię zawsze szczerze kocham,
Choć cię nie widzę.Ty będziesz moją dziewucho,
Ty będziesz moją,
Jeno mi się przysieweczki
W polu dostoją.Jedną część dam organiście,
Co pójdzie na chór,
I zaśpiewa uroczyście:
Veni Creator.Hop, hop! Da i da!
Oj dana, dana dana moja dana.
Hop, hop! Da i da!
Oj danaż moja dana.