Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Walczyk o babce”, którą wykonuje kapela Stefana Wyczyńskiego z Lubczy.
Stefek Wyczyński tym razem śpiewa na popularną melodyjkę biesiadną o dziewczynie, co to poszła do lasu. Po co poszła w knieje? Ano do myśliwca co się tam gdzieś pod krzakiem jałowca zaczaił i trwa na posterunku. Taki motyw jest wszystkim znany, banalny. Doskonale wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi czy biega.
Ale, nie, nie u naszego solisty kapeli z Lubczy! Tu musi być ukryty jakiś haczyk, który – ależ tak, jak najbardziej – jest. Nawet nie za pazuchą dobrze ukryty, tylko na wierzchu elegancko wyłożony, zaprezentowany. Bo to nie jakaś tam nieletnia jeszcze dzieweczka młoda, naiwna i płocha zapuściła się tym razem w leśne ostępy, tylko poważna – wydawać by się mogło stateczna – matrona. Dojrzała kobitka, co już swoje przeżyła, to i teraz doskonale wie, po co się samotnie w gąszcz zapuszcza. Doświadczenie życiowe przez wszystkie lata przecież solidnie zdobyła. Jak już poszła tam gdzie trzeba, to absolutnie nie po próżnicy, tylko z jasnym, zaplanowanym celem. Po co się włóczy doświadczonego, solidnego mężczyznę nagabuje i namawia do grzechu? A cóż to znowu za pytania głupie? Przecież to jasne jak słońce, oczywiste.
Idzie ścieżką przez polanę szukać szczęścia i wygody czyli dziadka. Takiego akurat w sam raz, statecznego, też przez życie doświadczonego. Co swoje, jak najbardziej wie i potrafi z okazji, jaka mu się przypadkowo trafia korzyści wyrwać. Szast prast, gadka szmatka, umizgi i uściski i kończy się wszystko, tak jak jest napisane w mądrych książkach. Tutaj kwiatek, tam pierścionek i nie mija czasu wiele – ślub. Co Stefan z właściwy, sobie temperamentem pointuje jak należy: chłopy co wy tak na przyzbach siedzicie, w słońcu? Czego gały wybałuszacie, po brzuchach się bez opamiętania klepiecie! A daligo, do lasu, do lasu w gęstwinę. Po szczęście, po babki, które pod każdym krzakiem na amantów w słusznym wieku czekają!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Walczyk o babce” – wyk. kapela Stefana Wyczyńskiego z Lubczy
Poszła babcia, hen do lasu do zielonego, do zielonego,
Napotkała w lesie dziadka jeszcze szwarnego, jeszcze szwarnego.Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!Poszedł dziadek razem babcią hen w głęboki las, hen w głęboki las,
I nawet się nie spostrzegli, jak upłynął czas, jak upłynął czas.Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!Dziadek babci opowiadał, jaki piękny świat, jaki piękny świat,
I nawet się nie spostrzegli, jak upłynął czas, jak upłynął czas.Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!Dziadek babci opowiadał, jaki piękny świat, jaki piękny świat,
I na dowód swej miłości wręczył babci kwiat, wręczył babci kwiat.Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!I tak sobie przysięgali miłość aż po grób, miłość aż po grób,
Nie minęło trzy tygodnie, odbył się ich ślub, odbył się ich ślub.Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!Idźcie dalej więc panowie hen w głęboki las, hen w głęboki las,
Bo tam na was oczekują babecki w sam raz, babeczki w sam raz!Chodź do mnie, chodź do mnie i bój się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się!