Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Walek” [POSŁUCHAJ].
Ciężko jest lekko żyć, ale jeszcze trudniej ułożyć sobie tak życie, żeby wszystko było poukładane elegancko niczym wymłócona słoma w stodole. Łatwo nie ma, to wie każdy – od podrostka po sędziwego mieszkańca świętokrzyskiej wioski. Bo – wiadomo to od pokoleń – gdy tylko przyjdzie czas i nadejdzie z fantazją właściwa pora, by wszystko sobie człowiek, co zaplanuje, wykonał, to trzeba się wybrać na cierniową drogę, pokonać nagromadzone niczym drzewa w leśnym zagajniku kłopoty. Po takim wstępie już wiadomo, że znowu będzie o wiejskim erotyzmie elegancko zilustrowanym przez świętokrzyską kapelę. Młodzi – wiadomo – jak się tylko na siebie popatrzą, wpadną w sidła zwane życiem, to zaraz nic innego by nie robili, tylko się szast-prast wzięli i się żenili. Elegancko, po pańsku, jak nakazuje życie i powszechne obyczaje. Taki Walek, jak zobaczył Magdę w stodole, to co robi? Jak mu tam ślina w gardle zasycha, jak oczy mgłą zachodzą, jak ręce pocą się i oddech przyśpiesza? No co taki młody w takiej chwili robi? To samo, co zawsze, łapie dziewczynę za ręce, w oczy psiajucha głęboko spogląda, mlaska i oblizuje się jęzorem. O niczym innym nie myśli, tylko o jednym. O czym? No, każdy kto ma w głowie olej to zaraz sam tam doskonale wie – o żeniaczce taki młody myśli. A o klękaniu przed ołtarzem w kościele, o weselisku, o zakładaniu rodziny. Nasz poeta ludowy ładnie i zarazem dobitnie nam to wszystko objaśnia i poucza, jak należy. Chłopak chce zaraz iść nie po wyszczerbionym gościńcu, tylko zamiast przygody, chce jakąś tam ryzykowną przygodę tylko elegancko i po pańsku – chce mieć jak to się mówi – nie zaraz jakąś tam przygodę i wygodę tylko stadło. Znaczy – żenić się będzie! Jak mus przypili, to za pazuchę trza i należy wsadzić co każdy wie i rozumie, przed ojcami przyklęknąć, ślepiami wybałuszonymi błysnąć i swaty do roboty pogonić. Potem to już z górki, wszystko elegancko jest na swoim miejscu poukładane. Organista się obliże i ogłosi zapowiedzi, pleban zwiąże ręce stułą i gotowe. Ale hola hola, nie tak wszystko z górki i szerokim gościńcem jedzie. Ksiądz, zanim się nowa rodzina w wiosce zamelduje, to już tam swoje wie i czasem (na szczęście nie zawsze, nie zawsze) lubi sprawdzić, co się tam w parafii wykluwa, co to za jedni do tego małżeństwa tak się śpieszą, jak nie przymierzając strażaki z remizy do pożaru. Gdy tylko sprawdzi jak tam u tych kandydatów do ożenku bywa z moralnym przygotowaniem i bożą wiedzą, to ręce biedak załamuje. Bo może wolę te młodziaki jaką trzeba i należy mają, ale o co w tym wszystkim chodzi, jak naprawdę jest i powinno być, to już niekoniecznie. I co teraz? Nie będzie jak sobie Walek z Magdą wymyślili? A gdzie tam, nie będzie. Przecież jak wola przypili to mocnych nie ma. Każdy to wie, od pokoleń. W naszej, świętokrzyskiej krainie, to już na pewno. Jak się pokochają, to pokonają wszystkie przeszkody i się zaraz tam pożenią!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Walek” [POSŁUCHAJ]
Walek chłopok mocny, tęgi, niby dębczok w ciemnym borze
W rozpaczy mówił do Magdy, gdy jom uścisnął w kumorzeMagda jo się zenił bede, ni ma to inksy rady
Chce mieć babę i przychowek i żyć jak moje somsiadyI jo bym tez tego chciała, kryjąc za mnie swoje lica
Ale nie wim czy to możno, idzże się spytoj rodzicaPosłoł Walek swaty z wódką do rodzica przyszłej żony
Óne z sobom pogodały i interes załatwionyA w niedziele po południu organista juz rej wiedzie
Że to niby Walek z Magdą majo dać na zapowiedzieAle ksiądz, co wedle prawa łączy dwoje w jedno ciało
Chcioł ażeby Walek z Magdą pacierz odmówili śmiałoWalek zaczoł od ojcynas lecz od strachu stracił mowe
Magda znowu w czterech prowdach zawróciła sobie głowęLecz pod koniec egzaminów słychać było głos donośny
Nie dom ślubu! Nie umiecie, idźcie do domu, jak osłyAle Walek powstoł śmiało, bo go struła ksiendza mowa
Wyprostował się jak struna i takie przemówił słowaJo dłuzy cekoł nie bede, bom se sprawił jodło smacne
Czy ślub dota, czy nie dota, jo dzisiej na wieczór zacne!!!