Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Wyszła chmura” [POSŁUCHAJ].
Przyznam, że niczego tak nie lubię i nic mnie tak nie kręci, jak podobne do dzisiejszej opowieści dla grzesznych chłopaków i grzecznych dziewczynek. Każdy wie doskonale, rozumie, że jak idzie burza to o ziemię grzmocą z hukiem pioruny. Walą tak, aż się wszystko dookoła trzęsie, zgrzyta i warczy. Wydaje się wszytko się za jeden moment zawali i przestanie istnieć. Czyli mówiąc krótko i na temat, nastąpi zaraz ostateczny koniec świata. A wtedy, w takich niemiłych okolicznościach przyrody wystraszone panienki tulą się do swoich ukochanych. Niechby i był nawet z piekła rodem, niechby był samym diabłem, ale to przecież jest chłop. W nieszczęściu dziewczątko niewinne otoczy silnym ramieniem, uratuje! No co z tego, że zza boru wysuwa się znowu kolejna, czarna niczym noc chmura, jak on, ten jeden jedyny na ratunek pospieszy. Spokojna głowa! W takiej sytuacji, to się wie, strachu i obawy nie ma, bo być nie może. A gdzie tam znowu! Co każdy młody człowiek doskonale rozumie i wie, bo nie raz i dwa z takich okazji korzysta. Nie ma to tamto, zawsze na posterunku, zawsze chętny do pomocy i do stosownego ratunku. No, chyba że po tej ciężkiej i żmudnej pracy ostatniej deski ratunku bywa znużony, bo zarobiony. Co – jak każdy doskonale wie – zdarza się czasem często. Wtedy nasz bohater i ratownik pokazuje swoje prawdziwe swoje oblicze. Wcale nie jest już miły i łagodny jak wielkanocny baranek, tylko złośliwy i przykry. Swoje o życiu wie, na sympatii panienek mu niekoniecznie zależy i zamiast je ratować w nieszczęściu (jakie się wcale nie wydarza, ale zawsze może być na rzeczy) to pokazuje inną stronę medalu, swoje prawdziwe oblicze. Skłonny do nie. psich figli i niewymuszonych żartów dopadnie do kilku zbitych w gromadkę panienek i rozedrze się na całe gardło. Albo huknie na niespodziewającą się agresji panienki mocno. Ewentualnie jedną po drugiej zepchnie z drogi do rowu i przed gniewem rozsierdzonych wcale nie na żarty koleżanek umknie gdzie pieprz rośnie. No, taki gagatek zuchwały, z niewyszukanym ale przecież poczuciem humoru.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Wyszła chmura”
Wysła chmurka od lasa, piorun strzelił w dębinę
A ja pod konarami ściskam piękną dziewczynę
A ja pod konarami ściskam piękną dziewczynęWysła chmurka od lasa piorun strzelił w dębinę
Kaśka Jaśka ścisnęła, ratuj Jasiek, bo zginęOj najlepsa furmanka, oj z konika kasztanka
Oj z dziewczyny blondyny, oj najlepsza kochanka
Oj z dziewczyny blondyny, oj najlepsza kochankaOj dziewczynki blondynki, oj wy się podobacie
Oj tylko wy blondynki, oj nieszczerze kochacie
Oj tylko wy blondynki, oj nieszczerze kochacieA ja se czarnocanek oj nieduzego wzrostu
Oj szły panny z jarmaku, oj pospychałem z mostu
Oj szły panny z jarmaku, oj pospychałem z mostu