Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Zagraj mi skrzypeczku”, którą wykonuje kapela Juliana Wójcika z Woli Lubeckiej, a śpiewa Tadeusz Cichy.
Gdy dzisiejszy bohater naszej ludowej przypowieści, solista kapeli z Woli Lubeckiej zobaczył córkę sąsiada, to mu cały świat zaraz stanął dęba. Bo dziewczyna jak malowana, cudna niczym kwiat na wiosnę, albo jeszcze piękniejsza! Serio. Najszczersza, najprawdziwsza prawda, cuda nie widy, dziw nad dziwy. Natychmiast przez myśl przemyka idea, żeby z taką urodą popędzić pod ołtarz, porzucić wspaniały świat kawalerski i zacząć od jutra życie jak w Madrycie w jednym stadle! A jak, samemu dobrze jest żyć, ale w parze – jeszcze lepiej. Bo przecież sąsiad wyda nie tylko swoją pociechę, ale dorzuci gadzinę, morgę albo i dwie dopisze, wiano wyszykuje.
Grajta muzykanty, niech się sypie spod smyka kurz, niech wiruje w opętanym rytmie cały świat, bo na Matyska przyszła kryska i będzie się żenił. Jak wesele, to zabawa! Do rana białego, wiadomo. Wszystko układa się elegancko jak pory roku w kalendarzu. Była słota, zimno mróz, idzie wiosna i odmiana. Na lepsze co oczywiste, bo przecież jak idzie przez kielecką wioskę zmiana to nigdy na gorsze, tylko takie jak ma być i się człowiekowi od życia należy. Wykrzykujący rymy śpiewak już się wita z gąską, wraz jedną nogę do sieni, już pobrzękuje tombakową obrączką, kłania się nisko i lezie po swoje. Po to co tam sobie przez szpary w sztachecie upatrzył. Szat prast i wszystko się zmieni.
Grajcie muzykanci, to się wam tyle ile się należy zapłaci. Albo się nie zapłaci, tylko się pokaże, że w kieszeni grosza trochę jest. Uskładane cierpliwie na lepsze czasy, na te które akurat nadchodzą. Zawsze to lepiej nazywać się od jutra mężem i panem zięciem. Inna ranga i znaczenie, inna rola do odegrania w tym teatrze, który nazywa się życie.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Zagraj mi skrzypeczku” – wyk. kapela Juliana Wójcika z Woli Lubeckiej, śpiewa Tadeusz Cichy
Zagraj mi skrzypeczku, od ściany do ściany,
Bo tam przelatuje ptaszek malowany.Ptaszek malowany i ma złote piórka,
Spodobała mi się ta Julkowa córka.Będę listy pisał, będę piecentował,
Ażeby mi Julek córkę podarował.Córkę podarował i krowę z cielęciem,
Zebym się nazywał Julkowym zięciem.Grajtaż mi grajtaż mi moje muzykanty,
Jak mi nie zagrota – zagrają mi tamci.Grajże mi skrzypeczku, to co ja ci każę,
Pieniędzy ci nie dom, tylko ci pokażę.