Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Żniwa” [POSŁUCHAJ].
Gdy kalendarzowy rok chyli się ku końcowi, a wszystko jak trzeba i należy jest już poukładane elegancko w sąsieku, prawie każdy chłop drapie się po głowie, żeby nie powiedzieć, po łbie. Siedzi oto rozparty elegancko na przyzbie i myśli. Będzie ten rok co to akurat minął w gospodarce, pomyślny i dostatni? Czy może okaże się akurat identycznie taki sam jak zawsze, czyli bele jaki? Bilans gospodarczy wyjdzie tym razem na plus i zapisze się pozytywnie oraz dostatnio w kajecie? Czy może jednak nie, na minus trza będzie mijający sezon zapisać? B otóż, ale jednak znowu wyszło jak zawsze, czyli do niczego. Żniwa się skończyły i na polu zostało rżysko, to zrozumiałe teraz trza wszystko elegancko i po pańsku podsumować. Słupki w zeszycie równo niczym bruzdy na polu powypisywać, bilans solidnie sporządzić. Dobrze, że ten cały rok zamknął, czy może znowu tak, jak zawsze, czyli licho i byle jak? Znaczy tak samo jak zawsze, kiepsko. Autor wyśpiewywanego tekstu poetyckiego o tym, jak się tan rok zamyka, wszystko nam tu był dzisiaj elegancko w piękne rymy poukładał. To i wiemy jak wyszło, do czego doszło, co jest i co teraz będzie. Poeta, jak każdy lekkoduch, nastawiony jest wszak do życia optymistycznie. Nie na darmo mową wiązaną się umiejętnie posługuje. To i my mamy czarno na białym, elegancko wszystko przed nasze oczy przedstawione. Czyli tak, jak jest napisane w uczonych książkach, albo stoi w gazetach. Wszystko co miało być zrobione zostało wykonane w stu procentach, zboże sypie się elegancko z młockarni, mleko jest bielutkie jak śnieg, kury gdaczą, świnie kwiczą, nawet konie przy żłobie w najlepsze rżą, zażerając owies. High life jest w obejściu i na gumnie. Nic tylko żyć nie umierać, przychody jak należy porachować i na swoje wyjść, no bo jak inaczej? Przecież wszystko poukładało się ostatecznie na swoim miejscu tak, jak zostało to wcześniej zaplanowane. Co na to wszystko ci, którzy na gospodarstwie rolniczym, ale ina miejskim bruku żyją? Jak na te high life reagują? Zwyczajnie i po pańsku – z przeświadczeniem, że co, jak co, ale żywność dostarczana z pola na bruk jest zdrowa i smakowita. Nic tylko kupować i zajadać aż się uszy trzęsą!
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Żniwa” [POSŁUCHAJ]
Żniwa się już zakończyły, pozostało puste pole
Wszystkie snopeczki zwiezione, teraz odpoczną w stodoleIleż wylanego potu, by te snopeczki powstały
Potem się wszystkie wymłóci, by piękne ziarno oddałyJesienią chłop ziarno sieje, bo tak to jemu pasuje
Dziesięć miesięcy mu rośnie, bo chemii on nie stosujeZ pięknego chłopskiego ziarna bielutka mąka powstaje
A piekarz mąkę zamieni w przepiękne słodkie rogaleChłopu też ziarno potrzebne, by karmił krowy rok cały
By jego piękne krasule bielutkie mleko dawałyŚwinki też sobie hoduje, dba o nie przez roczek cały
A kiedy one dorosną, by smaczne szyneczki miałyKurki też sobie hoduje, by po podwórku chodziły
Samą pszenicą je karmi, by smaczne jajka znosiłyCzasem usiądzie pod strzechą, choć bardzo jest spracowany
Wcale na nic nie narzeka, bo taki los jemu danyA teraz państwo mieszczuchy, żebyście zapamiętali
Byście tą zdrowiutką żywność u chłopa se kupowali