W tym roku rynek zbóż szaleje, a rolnicy zastanawiają się kiedy sprzedać, aby wyjść na plus. Co zrobić podpowiada Mirosław Gierada, który od 2003 roku prowadzi skup zbóż w Łężycach w gminie Sadowie. Jak mówi, pracy jest bardzo dużo, co też widać po stopniowo powiększających się magazynach.
Jak podkreśla, wojna w Ukrainie spowodowała, że ceny za zboże skoczyły do góry. W szczytowym momencie pszenicę można było kupić za 1,7 tys. zł za tonę. Teraz ceny systematycznie spadają, obecnie jest to 1,4 tys. zł za tonę.
– Rząd ogłosił pomoc w sprzedaży zbóż Ukrainie i teraz jest transportowane przez Polskę i jest tańsze. W tym momencie im wcześniej się sprzeda, tym lepiej, bo cena będzie spadać – mówi Mirosław Gierada.
Jak dodaje, dużo się dzieje, rynek nie jest stabilny, rolnicy nie wiedzą co mają robić i są nerwowi. Zastanawiają się czy kupować nawozy, czy sprzedawać ziarno. Jeśli ktoś ma miejsce, może składować ziarno z dwóch lat, jednak będą mogli sobie na to pozwolić tylko ci, których na to stać.
W Łężycach skupowana jest nie tylko pszenica. Mirosław Gierada handluje też: rzepakiem, kukurydzą, grochem, owsem, pszenżytem, jęczmieniem. Rzepak skupuje za 3,5 tys. zł za tonę, a szczytowa cena osiągała nawet 5 tys. zł. Pszenżyto 1,2 tys. zł za tonę, kukurydza 1,3 tys. zł za tonę a owiec 1,1 tys. zł za tonę.
– Prawdopodobnie wszystkie ceny będą spadać – zapowiada Mirosław Gierada. Podkreśla też, że jakość zboża od opatowskich rolników jest bardzo dobra. Wiąże się to z tym, że na rynku pozostali najlepsi gospodarze, którzy potrafią dopilnować upraw i zachować wszelkie normy. Oczywiście jakość zależy także od pogody danego roku.
Mirosław Gierada podkreśla, że jego biznes ze skupem zbóż systematycznie się rozrasta. Zaczynał z magazynem na 300 ton, dzisiaj dysponuje takim, który pomieści 10 tys. ton. Wyjaśnia, że w powiecie opatowskim zanika hodowla zwierząt, dlatego rolnicy sprzedają zboża, ponieważ nie przeznaczają ich na pasze. Firma pana Mirosława sprzedaje produkt głównie w północne rejony Polski, ale także do innych państw.
