Owoce dzikiej róży najlepiej smakują po przemrożeniu, więc można już ją zbierać i suszyć albo gotować z niej powidła. Warto, ponieważ ma znacznie więcej witaminy C niż czarna porzeczka czy cytryna i pomaga w leczeniu wielu schorzeń.
Małgorzata Kaśkiewicz-Borkowska – położna i certyfikowany doradca laktacyjny informuje, że wyciągi z dzikiej róży zaleca się kobietom w okresie ciąży i karmienia, ale także w stanach ogólnego osłabienia i zmęczenia oraz stresu.
– Z dzikiej róży można zrobić konfiturę, której przygotowanie jest bardzo pracochłonne, ponieważ przed ugotowaniem należy wybrać ze środka owocu wszystkie maleńkie pestki.
Z owoców dzikiej róży można też zrobić leczniczą nalewkę albo ususzyć całe owoce, a następnie zmielić je na proszek i spożywać trzy razy dziennie po łyżeczce – mówi Małgorzata Kaśkiewicz-Borkowska.
Owoce dzikiej róży są szczególnie cenione ze względu na zawartość witamin, ale zawierają też cenne składniki mineralne, a także mnóstwo substancji aktywnych – nawet 130 różnych dobroczynnych związków – które decydują o prozdrowotnym charakterze tych owoców.
Najcenniejszym składnikiem owoców dzikiej róży jest witamina C – okazuje się, że aby dostarczyć organizmowi tyle witaminy C, ile jest zawarte w 1 kg świeżych owoców dzikiej róży, trzeba by zjeść pięć kg czarnych porzeczek lub… 15 kg cytryn. Dzika róża pomoże dzięki tak dużej zawartości witamin w leczeniu jesiennych infekcji.
– Dzika róża poprawia także pracę mózgu, pomaga też w leczeniu schorzeń dotykających ludzi starszych, jak np. zwyrodnienie stawów i reumatyzm, schorzenia układu sercowo-naczyniowego, zwyrodnienie plamki żółtej czy choroba Alzheimera i demencja – wyjaśnia Małgorzata Kaśkiewicz-Borkowska.
Warto także wiedzieć, że jadalne są nie tylko owoce dzikiej róży, ale i płatki tej rośliny.
– Dawniej wykorzystywano także korzenie dzikiej róży jako środek przeciwko wściekliźnie po ugryzieniu przez psa – dodaje nasza ekspertka i miłośniczka roślin.