Lato to pora roku podczas której kwitnie bardzo wiele kwiatów, niektóre możemy włączyć do swojej diety np. koniczynę czy nasturcję.
Koniczyny nie można pomylić z inną rośliną, zamiast szukać tej czterolistnej warto zerwać kilka pąków.
Jadalne części koniczyny to kwiaty i młode liście. Jednak jak informuje botanik i propagator dzikiej kuchni Łukasz Łuczaj należy jeść ją epizodycznie i w małych ilościach, bo zawiera glikozydy cyjanogenne, które mogą powodować biegunkę. Poza tym ich skład chemiczny nie różni się od innych zielonych warzyw: sałaty czy kapusty.
Iwona Łukiańska, amatorka ziół, z koniczyny robi herbatę i surówki.
– Koniczyna jest dość mdła w smaku więc najlepiej dodawać ją do aromatycznej mięty, rumianku, czy czarnej herbaty. Jest też piękną ozdobą w zielonych sałatkach i surówkach. Jej fioletowy kolor pięknie kontrastuje z zielenią sałaty, rukoli, czy szpinaku.
Łukasz Łuczaj zachęca do zrobienia koniczyny w tempurze, do czego potrzebujemy 10 dekagramów mąki pszennej, jajko, 10 dekagramów mąki kukurydzianej, 300 mililitrów schłodzonej wody gazowanej, kilka litrów kwiatów czerwonej koniczyny i litr oleju oraz sól. Mieszamy mąki, jajko i wodę widelcem, tak by nie było grudek i na rozgrzany olej wrzucamy pojedyncze kwiaty koniczyny zanurzone w cieście. Po ostygnięciu podajemy z ostrym sosem chili.