Słodkie rogale z białym makiem to jeden z atrybutów dnia świętego Marcina, który przypada 11 listopada. Kieleccy cukiernicy zdradzili nam, skąd wziął się zwyczaj ich wypiekania i w czym tkwi tajemnica popularności tego przysmaku.
![Tajemnice słodkiego rogala na świętego Marcina 1 Na zdjęciu: rogale wypiekane na świętego Marcina](https://zoomnawies.pl/wp-content/uploads/2023/11/1-20231109_121631.jpg)
Rogal świętomarciński, ciastko w kształcie podkowy lub półksiężyca, choć wywodzi się z Wielkopolski, ma już swoją głęboko zakorzenioną tradycję w Świętokrzyskiem. Tuż przed świętem po słodkie wypieki w cukierniach ustawiają się kolejki klientów. Najwięcej chętnych przyjdzie po nie jednak tradycyjnie 11 listopada. Kieleccy cukiernicy muszą więc upiec ich wiele tysięcy. Rogal kojarzony jest obecnie także z Narodowym Świętem Niepodległości, które przypada właśnie tego dnia.
Rąbka tajemnicy wypieku rogali uchylono nam w kieleckiej cukierni „Cztery Pory Roku”.
– Nasza cukiernia wypieka rogale z białym makiem, nazywane też poznańskimi, od ponad 30 lat. Rogale pieczemy według tradycyjnej receptury. Cała załoga cukierni wkłada w tę pracę swoją wiedzę i serce – mówi Aneta Ramiączek, która w Cukierni 4 Pory Roku pracuje już od ponad 30 lat.
Klienci już od kilku dni klienci zaopatrują się w cukierniach w ten przysmak. Cukiernia Cztery Pory Roku upiecze na tegoroczne święto około 11 tysięcy rogali.
Przygotowanie smakołyków jest dość pracochłonne.
– Bazą do tych rogali jest ciasto drożdżowe, które musi być trzykrotnie mrożone i wałkowane z masłem, a następnie tuż przed pieczeniem zmrożone ciasto znów jest wywałkowane i pokryte masą z mielonego białego maku wymieszaną z miodem i innymi przyprawami – wyjaśnia Aneta Ramiączek. Dokładnej receptury jednak nie zdradza, ponieważ jest ona tajemnicą cukierni.
Po wyrośnięciu w garowniku rogale są pieczone w piecu, a następnie smarowane lukrem i posypywane orzeszkami. Jak zapewnia mistrzyni – są po prostu pyszne.
– Nasze rogale kupują nawet rodowici poznaniacy, którzy znają smak oryginalnych rogali świętomarcińskich od dziecka. Zapewniają, że kieleckie smakują tak samo – cieszy się z sukcesu pani Aneta.
![Tajemnice słodkiego rogala na świętego Marcina 2 10.11.2023. Kielce. Na zdjęciu: Janusz Banatkiewicz - właściciel kieleckiej rodzinnej Cukierni Banatkiewicz / Fot. Marzena Smoręda - Radio Kielce](https://zoomnawies.pl/wp-content/uploads/2023/11/1-20231107_091951.jpg)
Słodkie rogale marcińskie to także specjalność cukierni Janusza Banatkiewicza, właściciela istniejącej od 1957 roku kieleckiej rodzinnej Cukierni Banatkiewicz.
Jak mówi jej właściciel, historia rogala świętomarcińskiego jest tak skomplikowana i tak zawiła, jak sam rogal.
– Jest wiele legend na ten temat, ale najbardziej przemawiająca do wyobraźni jest ta, mówiąca o tym, że ma ona związek ze świętym Marcinem, który był osobą wielkiego serca i wiele swoich osobistych rzeczy rozdawał biednym i nieszczęśliwym ludziom. W 1891 roku cukiernik poznański Melcer, słuchając kazania właśnie o tym świętym, postanowił pójść jego śladem. Zaczął wypiekać rogale, których kształt przypominał zgubioną, według legendy, podkowę konia świętego Marcina. Stąd wziął się kształt rogala i zwyczaj ich wypiekania w dniu 11 listopada.
– Wszystko wzięło się z potrzeby pomocy najuboższym. Tym śladem idą do dziś cukiernicy, część swoich wypieków darowując potrzebującym – mówi Janusz Banatkiewicz.
– W naszej cukierni rogale piecze się już od 12-13 lat. Historia ich wypieku w Kielcach rozpoczęła się od tego, że mamy bliskie związki z Poznaniem. Studiowałem w tym mieście i tam poznałem przyszłą żonę. Gdy po ślubie sprowadziliśmy się do Kielc, udało się nam także sprowadzić tutaj oryginalną recepturę tych słynnych rogali – opowiada Janusz Banatkiewicz, właściciel istniejącej od 1957 roku kieleckiej rodzinnej Cukierni Banatkiewicz.
Jak wyjaśnia cukiernik, tajemnica wybornego smaku rogali tkwi w recepturze, w której ważną rolę odgrywa biały mak.
– Musi być słodki i najwyższej jakości – mówi pan Janusz.
Jak zapewnia cukiernik, produkcja w cukierni Banatkiewiczów od kilku dni idzie pełną parą.
– Jest to możliwie dzięki naszej wspaniałej załodze oddanych swemu fachowi cukierników, z których niektórzy mogą się poszczycić ponad 50-letnim doświadczeniem w tej pracy. Chcemy co roku wypiekać rogali coraz więcej i jak do tej pory nam to udaje. W tym roku szacuję, że będzie ich około 2-3 tysięcy sztuk – zapewnia cukiernik.