Już trzeba przygotować się do przyszłego sezonu w rolnictwie. Wielu rolników myśli o ubezpieczeniach, bo, widać jak na dłoni, że nietypowe zjawiska atmosferyczne przybierają na sile i dotykają różnych upraw i części kraju. Jak mówią rolnicy, jest bardzo prawdopodobne, że kataklizmy mogą się powtórzyć również w przyszłym roku. Jakie są pomysły na bezpieczeństwo i jakie problemy dotyczą naszego rolnictwa?
Jak mówi Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, w opinii ekspertów od klimatu, rośnie temperatura powietrza, a wraz z nią nasilają się niekorzystne zjawiska pogodowe. Będą one prawdopodobnie występowały częściej niż obecnie. Musimy więc myśleć o ubezpieczeniach. Nie znamy jeszcze stawek i polityki firm ubezpieczeniowych. Nie wiemy, czy nie wzrosną za hektar. Chodzi tu przede wszystkim o produkcję sadowniczą, ponieważ w tym przypadku obawiamy się, że stawki ubezpieczeń mogą być nie do przyjęcia pomimo tego, że rząd zapowiada podniesienie z 65 do 75 procent kwoty zwrotu z budżetu państwa. Obserwujemy to z dużym niepokojem.
Czy rolnicy w związku z trudnymi warunkami produkcji mówią o zmianie profilu lub zaprzestaniu działalności?
– O zmianie profilu słychać rzadko, natomiast największy problem w rolnictwie polega na tym, że co roku jest mniej młodych osób, które chcą przejmować gospodarstwa po rodzicach. To jest duże niebezpieczeństwo – mówi prezes Fucia.
Jak dodaje, do niedawna Polska była jednym z krajów, gdzie odsetek rolników był duży, a przejmowanie gospodarstw przez młode pokolenie było naturalną konsekwencją życia i pracy na wsi, jednak obecnie, rozmawiając z rolnikami dowiadujemy się, że młodzi szukają innego pomysłu na życie. Dzieje się tak nawet w sytuacjach, kiedy przez wiele lat przygotowywali się do przejęcia gospodarstwa.
– Jednak z obserwacji wynika, że ci rolnicy, którzy uprawiali ziemię przez wiele lat, nadal będą to robić, aż do emerytury, ponieważ w pewnym wieku trudno jest się przebranżowić, chociaż i takie przypadki się zdarzają – mówi Mirosław Fucia.
Podkreśla jednak, że w jego opinii, największym niebezpieczeństwem i zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich konsumentów jest coraz mniejsze zainteresowanie młodzieży przejęciem gospodarstw po rodzicach.
Świętokrzyskie rolnictwo nie stoi jednak w miejscu.
– Mimo trudnej sytuacji na rynku i w pogodzie jest duża grupa gospodarstw z następcami, którzy wchodzą w nowe technologie, użytkują większe areały niż średnio w naszym województwie czy w kraju i te gospodarstwa będą rozwijać, ponieważ mają warunki, pomysł na siebie i chęć do gospodarowania. Ale są też gospodarstwa, tak zwane socjalne, skazane na dwuzawodowstwo, chociaż dla nich też jest szansa na utrzymanie się na rynku, a nawet rozwoju, pod warunkiem jednak, że stworzone zostaną im do tego odpowiednie warunki. To bardzo ważne dla nas, konsumentów. Chodzi przecież o to, żeby z takich małych gospodarstw produkty trafiały na nasz rynek i na nasze stoły – wyjaśnia prezes Mirosław Fucia.