W maju i czerwcu na wierzchołkach pędów róż i wielu innych roślin w ogrodzie odbywa się intensywny rozwój mszyc. Żerując na liściach, pędach i pąkach kwiatowych mogą spowodować silne zniekształcenie rośliny.
Wiele z mszyc występujących na różach potrzebuje do swego rozwoju zarówno róży, jako żywicieli pierwotnych, jak i wtórnych, dlatego należy unikać sadzenia róż w pobliżu ogrodów i naturalnych siedlisk takich roślin jak: szczeć, driakiew, świerzbnica polna, kozłek, orlik, rutewka, trawy i zboża.
– Jeżeli zaobserwujemy pojawienie się mszyc na różach, reagujmy szybko, mogą nam w sygnalizacji tych szkodników pomóc żółte tablice lepowe, rozwieszane nad roślinami. Popularne chemiczne preparaty na mszyce, takie jak Decis, Fastac lub Karate, należące do grupy kontaktowo działających pyretroidów, można stosować tylko raz w sezonie, w temperaturze poniżej 20 °C, na początku sezonu. Są to środki nieselektywne, szkodliwe dla owadów pożytecznych, o których warto pomyśleć w momencie wybierania środka, gdyż np. złotooki, biedronki, czy mszycarze są naturalnymi i bardzo skutecznymi wrogami mszyc. Do wyboru mamy także preparaty, należące do innych grup chemicznych: Mospilan, Nepal, Sekil, Stonkat, Calypso, Kogan, Kochinor i inne (neonikotynoidy), Teppeki (karboksamid) – informuje Elżbieta Krempa ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego
Oprócz „chemii” bardzo dobre efekty daje staranne opryskiwanie roślin preparatem Siltac. Mechanizm jego działania ma charakter typowo fizyczny. Po rozcieńczeniu w wodzie mieszanina dokładnie rozmywa się na roślinie i na żerujących szkodnikach, powodując ich „obezwładnienie”, a następnie wyginięcie.
– Dla tych, którzy preferują metody ekologiczne, polecam gnojówkę z pokrzyw, wywar z cebuli (75 g pokrojonej cebuli zalać 10 l wody i gotować przez 30 minut) lub wyciąg z czosnku (200 g roztartych nasion zalać 10 l wody i pozostawić na 24 godziny) – radzi Elżbieta Krempa.