Dariusz Przemyski swoje gospodarstwo o powierzchni około 70 hektarów razem z żoną Małgorzatą prowadzi od 30 lat w Starej Słupi u stóp Świętego Krzyża. Małżonkowie zajmują się hodowlą bydła mięsnego, ale uprawiają też zboża i trawy. Tegoroczny sezon w uprawach i hodowli oceniają jako dobry.
W gospodarstwie pomagają rodzicom dwie córki – Wiktoria i Julia, a także zięć Damian.
Pan Dariusz gospodarstwo przejął od swoich rodziców w 1990 roku. Na powierzchni 70 hektarów rodzina uprawia obecnie zboża: pszenicę, pszenżyto, jęczmień, owies, a także kukurydzę i groch. Część upraw sprzedają, a część wykorzystują do żywienia swojego stada krów mięsnych.
Ale jeszcze rok temu pan Dariusz wraz z żoną zajmował się produkcją mleka na sporą skalę. Niestety, ze względów zdrowotnych, w tym roku w sierpniu zrezygnował z tej działalności.
– Przez wiele lat specjalizowaliśmy się w hodowli bydła mlecznego. Byliśmy dostawcą mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zdrowie nie pozwalało nam prowadzić tej ciężkiej i pracochłonnej hodowli i przekształciliśmy naszą hodowlę z krów mlecznych na bydło opasowe, mięsne. Ostatni transport mleka wyjechał od nas 31 sierpnia tego roku – mówi hodowca.
Obecnie w jego gospodarstwie hodowanych jest około 80 sztuk bydła.
– Mamy 15 krów mamek, a resztę dokupujemy z sąsiednich gospodarstw. W gospodarstwie zajmujemy się bardzo młodymi zwierzętami, które mają 14-30 dni. Są to zarówno byczki, jak i jałówki z krzyżówek mięsnych – mówi pan Dariusz.
Gospodarstwo jest nowocześnie wyposażone. Są w nim trzy obory. – Jedna, starsza obora to obora uwięziowa, na matach legowiskowych. Wcześniej, były tam krowy dojne. Ponadto, 11 lat temu przebudowaliśmy jeden budynek na oborę wolnostanowiską, bezuwięziową na głębokiej ściółce. Tam znajdują się młodsze zwierzęta i krowy mamki z cielakami – opowiada pan Dariusz.
Jak mówi gospodarz, praca rolnika, hodowcy jest ciężka i odpowiedzialna, ale nie zamieniłby jej na inną.
– W tym roku trochę dokuczała nam aura. Wiosna była opóźniona, zimna i mokra, później była susza. W czasie, gdy kłosy zbóż powinny się wypełniać, pogrubiać, temperatura powietrza przekraczała 30 stopni Celsjusza. A gdy nadszedł czas żniw, gdy zboże dojrzało, częściowo uschło, to znów pojawiła się fala opadów i to utrudniało nam prace polowe. Po dwóch tygodniach aura się poprawiła i udało nam się szczęśliwie pozbierać wszystkie zboża, słomę potrzebną do prowadzenia hodowli. W tym momencie jesteśmy już po zasiewach rzepaku i jęczmienia ozimego. Zbieramy drugi i trzeci pokos traw i przygotowujemy się do zbioru kukurydzy na kiszonkę – podsumowuje sezon w uprawach Dariusz Przemyski.
Chwile wytchnienia mają małżonkowie w pięknym ogrodzie, w którym sieją i sadzą kwiaty, warzywa. W tunelu foliowym uprawiają pomidory, mają także sad i małą winnicę.
– Ogród i warzywnik to ulubione zajęcie mojej żony. W winnicy pracuje senior rodu – tato pana Dariusza.
Córki państwa Przemyskich są lekarkami. Jedna jest chirurgiem, a druga pediatrą.
– Pomagają nam w gospodarstwie, ale nie wiążą z nim przyszłości. Może kiedyś wnuki zajmą się ziemią i hodowlą, kto wie? – zastanawia się pan Dariusz.