Przez wieki otaczany był kultem przez katolików i prawosławnych. Dziś kojarzony jest głównie jako postać przynosząca prezenty dzieciom. Jak to jest ze świętym Mikołajem?
Według przekazów Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku w mieście Patara na terenie obecnej Turcji. Urodził się jako jedyne dziecko w bogatej rodzinie. Od najmłodszych lat odznaczał się wrażliwością na los biednych ludzi. Jako dorosły, zdecydował się wstąpić do stanu kapłańskiego. Po śmierci rodziców, kiedy był już księdzem, odziedziczony majątek rozdał potrzebującym. Ubogim pomagał nawet wtedy, kiedy został już wybrany na biskupa Miry.
Kult świętego Mikołaja był już bardzo popularny, także na ziemiach polskich, w średniowieczu. Już od X wieku 6 grudnia na rynkach wielu europejskich miast można było oglądać przedstawienia przybliżające żywot świętego. Prawdopodobnie wtedy zaczęto uznawać Mikołaja za patrona dzieci.
Zwyczaj szczególnych obchodów tego dnia wywodzi się ze średniowiecznych szkół klasztornych, gdzie tego dnia najmłodsze dzieci wybierały swojego biskupa. Później przebrane biegały po mieście i wyprawiały różne figle. W średniowiecznej Polsce, w kościołach tego dnia pojawiały się specjalne skrzynki, do których wierni wrzucali datki. Dzięki zebranym pieniądzom fundowano posagi dla najbiedniejszych dziewcząt z parafii.
Nasza tradycja ludowa przez długie lata kojarzyła świętego Mikołaja przede wszystkim jako dobrotliwego świętego, który opiekował się pasterzami i chronił ich stada przed atakami wilków. Jednocześnie uważano, że dobroć świętego nie pozwala głodować nawet zwierzętom, w tym wilkom. 6 grudnia rolnicy i pasterze zachowywali post i modlili się do świętego z prośbami o przychylność. Wieczorami zapalano ogniska i składano ofiary zwane wilkami – były to wieńce z lnu i konopi, które zawieszano na ołtarzach i okładano jajkami.
W drugiej połowie XIX wieku w Małopolsce przyjął się zwyczaj chodzenia z Mikołajem. 6 grudnia jeden wybrany spośród mężczyzn, ubierał się w jasną szatę, na którą wkładał jeszcze papierowy złoty i srebrny ornat. Na głowę zakładał biskupią infułę i przyczepiał sobie sztuczną brodę z konopi. Wieś przemierzał w towarzystwie Aniołków – ubranych w białe stroje dzieci z przyczepionymi wieńcami na głowach, a niekiedy także z papierowymi skrzydłami na plecach. Aniołki w koszykach niosły jabłka, orzechy oraz pierniki w zwane Mikołajami dla grzecznych dzieci. Jeden z koszyków był wypełniony drewnianymi rózgami dla nieposłusznych dzieci. Za nimi szedł Dziad z długą brodą. Zakładał na siebie wywrócony na drugą stronę kożuch oraz ściskał w ręku wielką rózgę. W drugiej ręce na łańcuchu lub sznurze prowadził Diabła, czyli umalowanego sadzą chłopaka ubranego w ciemne ubrania, który straszył przechodniów.
Orszak odwiedzał wszystkie domy, a święty Mikołaj przepytywał dzieci ze znajomości modlitw. Jeśli dzieci potrafiły odmawiać pacierze – dostawały podarek. W przeciwnym razie Diabeł wręczał im rózgę.
Początkowo obdarowywano tylko dzieci, ale gdy zwyczaj się upowszechnił prezenty zaczęto wręczać także dorosłym. Dziewiętnastowieczny etnograf Oskar Kolberg wskazywał, że ten zwyczaj trafił do Polski z Niemiec.
Do świętego Mikołaja na egzamin przychodziła też młodzież. Święty sprawdzał, czy panny i kawalerowie znają katechizm. Jeśli młodzież wykazała się jego znajomością, mogła liczyć na prezent. Jeśli nie, to Diabeł wyciągał rózgę i zaczynał bić delikwenta. Po złożonej wizycie w dobrym guście było wręczenie wszystkim członkom orszaku drobnych monet.
Z czasem obchody Mikołajek rozprzestrzeniły się po całym kraju. Po II wojnie światowej popularne stały się organizowane specjalnie dla dzieci zabawy na salach, podczas których osoba przebrana za świętego Mikołaja wręcza prezenty. W wielu szkołach tego dnia podarkami nawzajem obdarowują się uczniowie.
Obecnie powszechnym zwyczajem w Polsce jest wkładanie nocą z 5 na 6 grudnia drobnych prezentów pod poduszkę. Na lepsze czeka się zawsze w Wigilię.