W najbliższych miesiącach zakupy będą droższe, jednak ceny nie będą już tak szybko rosły jak w pierwszej połowie roku – wskazują eksperci Wyższej Szkoły Bankowej. Szacują, że tempo wzrostu nie będzie już dwucyfrowe.
Jak przypomniał Hubert Gąsiński z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, według najnowszego „Indeksu cen w sklepach detalicznych” we wrześniu br. w sklepach było drożej średnio o 24,1 proc. rok do roku. Wśród 12 analizowanych kategorii produktów, tylko jedna z nich zdrożała mniej niż 10 proc. rdr. – To owoce i warzywa, na które wciąż jest sezon, za to o 100 proc. rdr zdrożał cukier – podał.
Wskazał, że do czasu ustabilizowania się negatywnych emocji związanych z szeroko rozumianymi kosztami wytwórczymi.
– Jednak nic nie wskazuje na pozytywną zmianę, więc należy spodziewać się niepokojów społecznych oraz szoków ekonomiczno-gospodarczych, które bezpośrednio przełożą się na dalszy wzrost cen we wszystkich kategoriach – wyjaśnił.
Jego zdaniem powinniśmy spodziewać się tego, że każde kolejne zakupy w najbliższych tygodniach oraz miesiącach będą coraz droższe.
– Wprawdzie ceny nie będą już tak szybko rosły jak w pierwszej połowie tego roku. Te wzrosty nie będą już dwucyfrowe – szacuje.
Według ekonomistki z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu dr Edyty Wojtyly, wrześniowa dynamika wzrostu cen wynikała z kilku czynników proinflacyjnych, które nałożyły się na siebie.
– Mieliśmy do czynienia głównie z inflacją podażową spowodowaną nierównowagą na rynkach surowców i półproduktów. Do tego słaby kurs złotego, który powoduje inflację importowaną – wymieniła.
Jak dodała, ograniczenia w dostępności produktów, podwyżki płac i obciążeń podatkowych oraz gwałtowny wzrost kosztów energii składają się na wciąż rosnącą inflację kosztową.
W ocenie Gąsińskiego, w najbliższych miesiącach nastąpi spadek konsumpcji i przejście w kierunku oszczędności oraz spłaty ewentualnie zaciągniętych kredytów np. wakacyjnych.
– Zwiększenie skłonności Polaków do oszczędzania w związku ze wzrostem stóp procentowych NBP i zmianą nawyków finansowych, bezpośrednio przyczyni się w długim horyzoncie czasowym do zmniejszenia cen w sklepach – ocenił.
Wyjaśnił, że nie doprowadzi do stagflacji czy recesji tylko ewentualnie do spowolnienia gospodarki w okresie zimowym, które potrwa do wiosny przyszłego roku.
Zwrócił uwagę, że kontynuacja wojny na Ukrainie ma silny bezpośredni wpływ na gospodarkę światową, a tym samym na polską gospodarkę.
– Zakończenie działań wojennych będzie jednym z bezpośrednich czynników zahamowania dalszego wzrostu cen w sklepach. Jednak na ten moment nie widać końca tej wojny – zaznaczył ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
„Indeks cen w sklepach detalicznych” autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych opiera się analizie cen 12 kategorii produktów (w tym m.in. produkty tłuszczowe, sypkie, pieczywo, nabiał, mięso, owoce i warzywa, dodatki spożywcze, używki i inne art.) oraz 51 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 24 tys. cen detalicznych z prawie 40 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie obecne na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash and carry działające w 16 województwach.