W niedzielę, 28 maja, obchodzić będziemy Zielone Świątki. To ludowa nazwa święta Zesłania Ducha Świętego. Jest to także święto polskiego chłopa, ruchu ludowego. To ludowe święto obchodzone jest w Polsce od 1904 roku. W regionie świętokrzyskim to nadal jedno z najradośniejszych świąt.
– Zielone Świątki wywodzą się z przedchrześcijańskich obrzędów wiosennych, związanych z płodnością drzew, wegetacją roślin. Zielone Świątki to jedno z najradośniejszych świąt w naszej tradycji. W kalendarzu kościelnym jest świętem ruchomym, zależnym od Wielkanocy. Święto to występuje także pod nazwą Pięćdziesiątnicy, gdyż obchodzi się je 50. dnia po Wielkanocy, pomiędzy 10 maja a 13 czerwca – mówi etnograf, dr AlicjaTrukszyn.
Obchodzone jest od IV wieku, kiedy to stało się świętem samodzielnym. Jego pochodzenie wiąże się ze spotkaniem apostołów w wieczerniku. Na zebranych tam zstąpił Duch Święty i apostołowie zaczęli przemawiać w wielu językach, otrzymali dary duchowe – tzw. charyzmaty. To zdarzenie jest uznawane za symboliczny początek Kościoła.
– Na ziemi świętokrzyskiej w wigilię Zielonych Świątek od wieków „majono” chałupy, izby, podwórza, wrota, płoty i budynki gospodarcze bylicą, łopianem, piołunem, a także gałązkami brzozy i buczyny, lipy, leszczyny, dębu, klonu. Zielone gałęzie umieszczano pod strzechami i na ogrodzeniach. W izbach wsuwano je za obrazy świętych oraz zakładano za siestrzanem. Wierzono bowiem, że zielone życiodajne wiosenne gałęzie i rośliny przyniosą szczęście, zdrowie w domu i pobudzą wysiane i zasadzone w polu rośliny.
W całej izbie unosił się charakterystyczny zapach tataraku, bo kalmusowym zielem wykładano całe podłogi. Właśnie tak jeszcze kilkadziesiąt lat temu na Zielone Świątki wyglądał każdy dom i każde gospodarstwo. Wierzono, że bylica, tatarak, łopian mają właściwości magiczne i tym samym zabezpieczą obejścia, ludzi i zwierzęta przed chorobą, złem, czarami, urokami, złymi duchami. Najprawdopodobniej wiara w ich nadzwyczajne moce wiązała się z opowiadaną legendą, że ścięta głowa św. Jana Chrzciciela potoczyła się pomiędzy te rośliny – mówi Alicja Trukszyn.
Na to święto nie wykonywano ozdób ze słomy, bibuły czy papieru, używano tylko żywych, zielonych roślin. Tatarak rozrzucano na ścieżce od furtki do domu. W domu przyozdabiano nim okna. Na parapecie, po obu stronach okna, wstawiano do wody nalanej w flakony kiście tataraku. Zaraz po Zielonych Świątkach tatarak i bylicę sprzątano. Nie wyrzucano ich, lecz palono, tak samo jak wszelkie poświęcone przedmioty, czy zniszczone święte obrazy. Na apotropeiczne funkcje zielonych gałązek i roślin wskazują miejsca, w których je umieszczano. Tatarak i bylicę rozrzucano nie tylko grubą warstwą na polepie czy podłodze, szczególnie oplatano nimi próg, przed wejściem do domu. Gałęzie drzew zatykano obok drzwi i okien, gdyż są to miejsca graniczne, niebezpieczne, tu najsilniej mogły zadziałać siły nieczyste i dostać się do domów. Ogromna rolę spełniał tu symbol koloru, wszak kolor zielony to życie, nadzieja, siła, witalność i zdrowie, a w obszar życia nie mogą wkraczać istoty, które do niego nie należą.
Zielonymi roślinami majono nie tylko chaty, płoty, zagrody, ale też kapliczki i krzyże przydrożne. Nawet jeśli nie były poświęcone, to tak były traktowane. Wystarczyło, że „uczestniczyły” one w uroczystości Zielonych Świąt. Niekiedy używane były do praktyk leczniczych i magicznych (zioła) oraz do ognia świętojańskiego (drzewka – przeważnie młode brzózki). Tradycja majenia domów, zagród (ale również przydrożnych kapliczek i krzyży) przetrwała do dziś.
– Jeszcze 100 lat temu Zielone Świątki miały charakter święta agrarnego i pasterskiego. Wiankami uplecionymi z zielonych gałązek przystrajano bydło, okręcano rogi święconym zielem, okadzano dymem ze spalonych, poświęconych ziół, a po bokach krów toczono jajka. Bydlęta przepędzano poza swoje pastwisko, by ustrzec je przed czarami i urokami. Na obsianych zbożem stajonkach zatykano zielne gałązki i obchodzone je z zapalonymi pochodniami – wyjaśnia Alicja Trukszyn.
Zielone Świątki były ważnym i radosnym świętem ludowym, rozbrzmiewającym śpiewem i tańcami, ponieważ praktykowane przez wieki zwyczaje miały swoją genezę w pradawnych tradycjach słowiańskich. W czasach pogańskich ludy zamieszkujące nasz region bardzo radośnie i uroczyście świętowały pełnię wiosny, próbując otrzymać łaski bóstw związanych z płodnością.