Prowadzenie sporego gospodarstwa wymaga ogromnej pracy, to oczywiste, ale także siły. Jerzy Roman do niedawna prowadził 50-hektarowe gospodarstwo we Włochach w gminie Nowa Słupia, teraz przekazał je synowi, ale wciąż aktywnie uczestniczy w pracach, zwłaszcza w okresie żniw.
– Uprawiamy głównie zboża, ale też hodujemy bydło opasowe. Na polu jest także facelia i dużo roślin strączkowych.
Facelia rośnie na 10 hektarach, pozyskiwane z niej ziarno jest kontraktowane na nasiona, ale w okresie kwitnienia facelia jest doskonałym pożytkiem dla pszczół.
– Wielu pszczelarzy przywozi ule, więc korzyść z tej uprawy jest podwójna – dla nas i dla pszczół.
W opinii Jerzego Romana rozpoczynające się żniwa będą mniej korzystne niż przed rokiem. Szacuje, że zbiory osiągną 60-70 proc. ubiegłorocznych plonów.
– Susza wiosną zaszkodziła odmianom jarym, a ozimym poważnie we znaki dała się susza w lecie. Może być lepiej z prosem, bo ono jest późniejsze, zbiera się je po zbożach. U nas ponad połowa zebranego ziarna od razu trafia na skup, resztę przechowujemy.
W gospodarstwie jest także bydło opasowe, około 15 sztuk.
– Sami je wykarmiamy, nie podajemy żadnych dodatków, więc mięso jest bardzo dobrej jakości. Aby wyhodować byka o wadze 700 kilogramów trzeba go trzymać około 15 miesięcy.
Największą uciążliwością w prowadzeniu gospodarstwa jest jego rozdrobnienie. 50 hektarów upraw znajduje się na 48 działkach, co znacznie podnosi koszty i czas pracy.